Chociaż technologia druku 3D liczy sobie oficjalnie 35 lat, wciąż jest postrzegana jako „nowa„. Można to poniekąd usprawiedliwić faktem, że w obszarze technik addytywnych mamy do czynienia z dużym stopniem rozwoju i postępu. Tylko w ciągu ostatnich 5 lat byliśmy świadkami narodzin wielu nowych metod przyrostowych, w rodzaju CLIP od Carbon, Multi Jet Fusion od HP, czy druk 3D z metalowych prętów autorstwa Markforged (technologia ADAM) i Desktop Metal (technologia BMD). Warto też wspomnieć o dynamicznie rozwijającym się sektorze biodruku 3D, który sukcesywnie przeobraża się w całkowicie niezależną gałąź technologiczną.
W zeszłym tygodniu informowaliśmy o uruchomieniu przez HP nowego centrum badawczo-rozwojowego, zlokalizowanego w Barcelonie, w Hiszpanii. Obiekt o powierzchni 14.000 metrów kwadratowych, skupia wiodących ekspertów w dziedzinie produkcji addytywnej, którzy pracują nad rozszerzeniem oferty przemysłowych drukarek 3D firmy. Równocześnie w nasze ręce wpadł raport Charlesa Gouldinga i Ryana Donley’a z firmy R&D Tax Savers, którzy zestawili wydatki czynione na R&D przez firmy działające w branży druku 3D, które są notowane na amerykańskiej giełdzie papierów wartościowych. Jak można sobie wyobrazić – są to gigantyczne pieniądze…
Specjaliści porównali wydatki ośmiu firm z trzech ostatnich lat. Zestawili je w kwotach całkowitych oraz w przeliczeniu na jednego pracownika. Kto wydaje na badania najwięcej…?
Trzy firmy z podium: GE, HP i Autodesk działają w wielu różnych branżach i wydatki na rozwój technologii przyrostowych są tylko częścią z nich. Niemniej jednak 5 mld $ rocznie wydatkowanych na badania i rozwój przez GE robią gigantyczne wrażenie… HP wydaje trzykrotnie mniej, jednakże w przeliczeniu wydatków na 1 pracownika, ustępuje pod tym względem tylko Organovo.
Z firm działających wyłącznie w obszarze druku 3D najwięcej na badania i rozwój wydaje Stratasys (blisko 100 mln $ rocznie) i 3D Systems. Liderem w wydatkach w przeliczeniu na 1 pracownika jest Organovo – pionier w dziedzinie biodruku 3D.
W powyższym zestawieniu należy zastrzec, że zestawienie nie obejmuje wydatków czynionych przez spółki nie notowane na giełdzie, jak wspomniane we wstępie Desktop Metal, Carbon, czy Markforged, które pozyskały w ostatnich 2-3 latach gigantyczne środki finansowe od inwestorów instytucjonalnych i prywatnych, z których gros zostało skierowane właśnie na badania i rozwój. Nie znamy też wydatków firm europejskich – EOS’a, lub Ultimakera, które również słyną z dużych kwot kierowanych na ten segment działalności.
Patrząc na powyższą tabelę wiemy zatem jaki jest rzeczywisty koszt innowacyjności i że chcąc próbować konkurować z liderami rynku, potrzebne są ku temu naprawdę gigantyczne pieniądze…
Źródło: www.fabbaloo.com