INTEL i kolejny mały krok wielkich korporacji w kierunku popularyzacji druku 3D

Podczas MakeCampu, który odbył się w miniony weekend w Łodzi, miałem okazję spędzić sporo czasu z Przemysławem Jaworskim z ZMorph i DesignFutures.pl oraz Arkadiuszem Śpiewakiem – twórcą drukarki 3D Hbot3D, z którymi rozmawiałem nt. druku 3D, jego perspektyw na rozwój, szans i zagrożeń. Zastanawialiśmy się co musi się wydarzyć, aby druk 3D spopularyzował się i stał się powszechnie stosowaną technologią? Tymczasem abstrahując od naszych skromnych rozważań, wielkie światowe koncerny po cichu wdrażają pewne rozwiązania, które już wkrótce mogą okazać się przełomowe. Pisaliśmy już o Microsofcie i Apple, dziś będzie o Intelu. Czyżby sprawy faktycznie zmierzały w dobrym kierunku…?

Komputery osobiste nigdy nie byłyby tym czym są obecnie, gdyby nie internet. To dzięki niemu komputer – a obecnie jego pochodna w postaci smartfona czy tabletu, jest najpopularniejszym urządzeniem osobistym na świecie. Aby drukarka 3D mogła stać się równie popularna, to – jak słusznie zauważył Wulfnor, musi doczekać się swojego internetu, czyli czegoś co wyniesie technologię druku 3D na zupełnie nowy poziom możliwości. Póki co nie wiemy co to może być: czy zupełnie nowe materiały do druku, czy gigantyczna, darmowa biblioteka przedmiotów do druku, czy możliwość druku elektroniki? Cokolwiek to będzie, będzie czymś zupełnie innym i nowym, niż to z czym mamy do czynienia obecnie…

Tymczasem wielkie koncerny nie czekają biernie na rozwój wypadków. Microsoft wprowadził możliwość uruchomienia druku 3D bezpośrednio z komputera wyposażonego w Windowsa 8.1 i pracuje nad zupełnie nowym standardem pliku do druku 3MF, który miałby zastąpić STL. Apple opatentowało nową technologię umożliwiającą wygenerowanie i modyfikowanie trójwymiarowego obiektu na urządzeniu komputerowym, za pomocą palców i gestów rąk. Teraz Intel wprowadza nowy rodzaj kamer internetowych, które będą swoimi funkcjonalnościami mocno przypominały Kinecta. I jak twierdzi Anil Nanduri, dyrektor rozwiązań i produktów percepcyjnych w Intelu, staną się integralną częścią stanowiska projektowego dla druku 3D.

Kamery Intela będą wyposażone w czujnik ruchu i głębi co będzie umożliwiało śledzenie ruchu oczu i gestów, jak również mikrofony, umożliwiające rozpoznawanie głosu i… emocji. Kamera będzie działać z bliskiej odległości, co ma związać człowieka bardziej z urządzeniem z którego korzysta. Rozwiązanie ma docelowo stworzyć zupełnie nowy interfejs obsługi urządzeń i stopniowe odchodzenie od klawiatury na rzecz całej palety komand słownych i gestów. W sumie jest to kierunek, w którym najprawdopodobniej będzie chciało podążyć Apple wraz ze swoim patentem. Na razie Intel wdrożył to rozwiązanie do kamery stworzonej wspólnie z Creativem – Senz3D, natomiast docelowo kamery mają trafić do notebooków i ultrabooków w połowie przyszłego roku.

Podobnie jak w przypadku Apple należy zadać sobie pytanie – jaki ma to związek z drukiem 3D? Cóż, tam gdzie jest kamera – można spróbować wykorzystać ją jako skaner 3D. I tym kierunku może zostać wykorzystane również rozwiązanie Intela. O ile teoria mogłaby brzmieć na bardzo naciąganą, o tyle symptomatyczne są tu słowa wspomnianego powyżej Anila Nanduriego, który stwierdził: „nie będziesz już szukał obudowy [do telefonu], po prostu zwrócisz je w kierunku kamery, a ta rozpozna co trzymasz, wyszuka właściwy model… i wydrukuje go dla ciebie, lub pójdziesz do sklepu, który to zrobi.

Abstrahując od tego czy tego typu rozwiązanie się sprawdzi i ktoś je zrealizuje, to sam fakt, że manager wysokiego szczebla w Intelu nie tylko o tym myśli, lecz opowiada o tym publicznie świadczy, że panowie z dużych korporacji cały czas szukają tego samego co my… nowej drogi i punktu zaczepienia, który wyniesie technologię druku 3D na zupełnie inny poziom.

Scroll to Top