5 kwietnia 2016 r. MakerBot ogłosił ustanowienie rekordu świata w całkowitej liczbie sprzedanych drukarek 3D. W ciągu 7 lat istnienia sprzedał ich ponad 100.000 sztuk. Żadna inna firma nie może pochwalić się takim wynikiem. Co ciekawe, jeszcze w styczniu 2014 r. ówczesny CEO firmy – Bre Pettis, chwalił się sprzedażą 44 tysięcy sztuk, zatem w ciągu trzech lat MakerBot zdołał podwoić ten wynik. Pytanie, czy to dużo…?
MakerBot to jedna z najdłużej istniejących firm produkujących niskobudżetowe drukarki 3D. Założona w 2009 roku na nowojorskim Brooklynie przez trójkę amerykanów – Bre Pettisa, Adama Mayera i Zacha Smitha, była jednym z symboli ruchu open-source, a urządzenia pokroju Cupcake, Thing-O-Matic oraz Replicatora wyznaczały standardy tworzenia drukarek 3D na całym świecie.
Po trzech latach Pettis z aktywisty open source i open hardware przeistoczył się w rasowego businessmana, pozamykał projekty wszystkich swoich urządzeń okrywając się infamią i tytułem „zdrajcy„. Punktem kulminacyjnym była sprzedaż firmy w maju 2013 r. gigantowi branży druku 3D – Stratasysowi, co ostatecznie zakończyło czasy w których był to dynamicznie rozwijający się start-up. Rozpoczęła się era klasycznego modelu korporacyjnego.
Później pojawił się nieszczęsny smart extruder, Pettis trafił na zsyłkę do Bold Machines – tylko po to, by równo w 2 lata po sprzedaży firmy, którą współtworzył, porzucić ją na zawsze i wycofać się z branży druku 3D. Obecnie stery firmy dzierży utalentowany manager z wieloletnim doświadczeniem biznesowym – Jonathan Jaglom, który skutecznie restrukturyzuje i reformuje MakerBota, czyniąc z niego doskonałe uzupełnienie oferty firmy matki – Stratasys, specjalizującej się w produkcji maszyn profesjonalnych.
I w tym momencie przechodzimy do sedna. 100 tysięcy sprzedanych drukarek 3D – czy to dużo…? Jak na maszyny przemysłowe to tak. Szkopuł jednak w tym, że MakerBot – i niskobudżetowe drukarki 3D w ogóle – nie są maszynami przemysłowymi. Nie są to również urządzenia biurowe i jak na razie daleko im do urządzeń domowych. Czym zatem są? Urządzeniami wsparcia produkcji? Narzędziami dla projektantów i pracowników działów R&D? A może po prostu niskobudżetowymi drukarkami 3D?
Kiedyś porównywałem sprzedaż drukarek 3D do sprzedaży smartfonów, ale to bez sensu. To kompletnie różne urządzenia i różni odbiorcy. MakerBot sprzedał przez 7 lat ponad 100 tysięcy drukarek 3D, a taki Huawei – trzeci producent smartfonów na świecie, ponad 100 mln tylko w ubiegłym roku. Można by porównać drukarki 3D do frezarek CNC, lecz i tutaj może okazać się to nieco na wyrost, ponieważ mimo wszystko, tych ostatnich używa się w przemyśle na większą skalę.
Koniec końców cieszmy się z sukcesu MakerBota, chociaż warto podejść do niego z należytym dystansem. Warto również przypomnieć, że pod koniec minionego roku XYZPrinting – aktualny lider sprzedaży drukarek 3D w ujęciu rocznym, zapowiada sprzedaż w samym tylko 2016 r. na poziomie 120-150 tysięcy szt. Gdyby ta zapowiedź okazała się prawdą, radość MakerBota nie trwałaby długo…
Źródło: www.makerbot.com