MOD-t znika z rynku

W zeszłym tygodniu informowaliśmy, że amerykański producent amatorskich drukarek 3D – Type A Machines, zakończył działalność nie wytrzymując konkurencji ze strony azjatyckich dostawców. Dziś mamy kolejną wiadomość tego typu. New Matter – pochodzący z USA producent budżetowych, desktopowych drukarek 3D MOD-t również zamyka swoje podwoje. Co gorsza – w dłuższej perspektywie czasu zostawia swoich klientów na lodzie…

Firma oficjalnie kończy działalność 28 lutego br., a jej sklep on-line, gdzie oprócz drukarek 3D, akcesoriów i filamentów można kupić i pobrać modele do druku 3D, będzie funkcjonował do wakacji. Po jego wyłączeniu użytkownicy stracą możliwość korzystania z oprogramowania do przygotowywania projektów do druku 3D, które aktualnie działa z poziomu przeglądarki internetowej. Równocześnie w drukarkach 3D przestanie działać WiFi. W dłuższej perspektywie czasu, posiadacze MOD-t stracą też możliwość serwisowania urządzeń, ponieważ szereg komponentów konstrukcyjnych jest unikalnych i nie będą one dalej produkowane.

Nie oznacza to oczywiście, że drukarki 3D staną się bezużyteczne. Producent udostępnił aplikację, za pomocą której możliwe jest korzystanie z jednego z darmowych programów do cięcia typu open-source (sam rekomenduje CURĘ). Niemniej jednak brak wsparcia technicznego (które zapewne wyczerpie się z końcem bieżącego roku) oraz wyłączenie kluczowej funkcjonalności w postaci komunikacji bezprzewodowej stawia posiadaczy drukarek 3D w trudnej sytuacji…

MOD-t, to mała, tania drukarka 3D, która zadebiutowała na rynku w 2014 roku. New Matter uruchomił kampanię crowdfundingową na Indiegogo, gdzie zebrał aż 650 tysięcy dolarów. Urządzenie miało bardzo mały obszar roboczy na poziomie zaledwie 15 x 10 x 12,5 cm. Wyróżniało się ciekawym rozwiązaniem napędu stołu – extruder porusza się w osi Z, a stół w osiach X i za pomocą dwóch wałków z zębatką umiejscowionych pod stołem na krzyż. Mimo dość surowej konstrukcji, było bardzo estetycznie wykonane i wyposażone w przezroczystą komorę ochronną. Cena urządzenia oscylowała w granicach 199$ – 250$. W 2015 r. w firmę zainwestowały cztery fundusze inwestycyjne, które przekazały New Matter kwote 6,5 mln $.

W październiku 2017 roku New Matter uruchomiło kolejną kampanię – tym razem na Kickstarterze, gdzie ubiegało się o 100.000 $ dofinansowania na nowy, ulepszony model drukarki 3D. Mimo że próg finansowy został przekroczony zaledwie po 5 dniach trwania kampanii (zebrano ponad 107 tysięcy dolarów), firma zdecydowała się ją zakończyć i zwrócić pozyskane środki. Powodem tej decyzji było to, że wielu użytkowników poczuło się rozczarowanych zbyt małym ich zdaniem upgradem urządzenia względem oryginalnej wersji, co producent wziął sobie bardzo do serca. Równocześnie obiecał uwzględnić sugestie swoich klientów i wypuścić jeszcze lepszy model w tym roku. Niestety dziś wiemy już, że to zadanie go przerosło…

Tak jak pisałem o tym w artykule poświęconym Type A Machines, New Matter dołącza do coraz większego grona producentów desktopowych, konsumenckich drukarek 3D, którzy z jednej strony nie potrafili dopasować się do wymogów i oczekiwań rynku, a z drugiej nie wytrzymali konkurencji ze strony firm z Chin (jak Monoprice), czy Tajwanu (jak XYZPrinting). To co na papierze wyglądało jak fantastyczna koncepcja (proste i tanie urządzenie, z dedykowaną platformą z gotowymi modelami 3D do druku), zostało brutalnie skonfrontowane z rzeczywistością (ludzie nie chcą korzystać z urządzeń, które jedyne co mają do zaoferowania to produkcja prostych gadżetów z kolorowych plastików).

Pokrywa się to zresztą z tezami postawionymi w moim niedawnym artykule opublikowanym na łamach 3D w praktyce – „10 rzeczy, które powinniście wiedzieć o druku 3D„:

Domowy druk 3D to wciąż głównie domena hobbystów i amatorów

Liczba sprzedanych drukarek 3D na świecie rok do roku rośnie, a odbywa się to przede wszystkim za sprawą urządzeń amatorskich i konsumenckich. Kiedy drukarki 3D trafią do każdego domu? Nieprędko… I nie jest to tak naprawdę kwestia samych urządzeń, ile ludzi, którzy je będą używać. Wbrew temu co może się wydawać, ludzie nie potrzebują (nie chcą) wytwarzać rzeczy. Oni po prostu chcą je mieć!

Jeżeli drukarki 3D pozwalałyby na tworzenie rzeczy kompletnych, w czasie nie dłuższym jak godzina, wtedy ich popularność wzbiłaby się na poziom komputerów osobistych czy smartfonów. Niestety za naszego życia tego typu urządzenia raczej się nie pojawią… Tym samym użytkownikami drukarek 3D są i będą ludzie, którzy będą skłonni pogodzić się z ich ograniczeniami technologicznymi, a równocześnie będą mieli chęć spędzać godziny na przygotowywaniu modeli do druku przestrzennego, obsłudze urządzeń oraz rozwiązywaniu ewentualnych problemów.

Tego typu osób jest coraz więcej, jakkolwiek to w dalszym ciągu niewielki procent populacji.

3D w praktyce, 07.02.2018

Zatem New Matter dziękujemy i zastanawiamy się kto będzie następny…?

Źródło: www.newmatter.com

Scroll to Top