Im dalej w las… tym więcej możliwości! Praktycznie z miesiąca na miesiąc coraz to nowe osoby działające w najróżniejszych branżach odkrywają nowe obszary wykorzystania druku 3D. Po tym jak ta technologia została odbita przez hakerów, makerów, domorosłych konstruktorów i hobbystów z rąk wąskiej grupy specjalistów zajmujących się szybkim prototypowaniem, temat trafił w ręce architektów, projektantów mody, a nawet cukierników i kucharzy! Najnowszą grupą odkrywającą zalety technologii druku 3D są animatorzy filmów poklatkowych. Choć kwestia opłacalności drukowania poszczególnych kadrów danej sceny w stosunku do tradycyjnego animowania postaci jest dość dyskusyjna, o tyle efekt końcowy może być piorunujący. Nawet jeśli jest to tylko niedźwiedź wspinający się na ruchome schody…
Pochodzące z Londynu studio DBLG wykonało ten prosty, acz fascynujący film przy użyciu niskobudżetowej drukarki 3D MakerBot i białego PLA. Zanim doszło do drukowania, ekipa wymodelowała 50 kadrów przedstawiających niedźwiedzia polarnego wspinającego się na schody. Druk 3D trwał aż 4 tygodnie, po jego zakończeniu każdy wydruk będący jedną klatką został umieszczony na planie, sfotografowany i dołączony do video. Całość została następnie zapętlona stawiając przed niedźwiedziem prawdziwie syzyfowe zadanie.
Nie jest to pierwszy przypadek wykorzystania niskobudżetowej drukarki 3D przy tworzeniu animacji. Pod koniec lutego opisywałem video autorstwa australijskiej grupy muzycznej Cut/Copy, które opowiadało historię dwójki postaci również wydrukowanych na drukarce 3D. Niestety jakość tamtego materiału dawała wiele do życzenia – postacie były dość obskurne, a sama animacja prostacka i skokowa. Absolutnie nieporównywalna do powyższego filmu z niedźwiedziem.
To co łączy obydwa filmy, to olbrzymia ilość pracy i czasu poświęconego przygotowaniu animacji. Tak jak pisałem o tym w przypadku video Cut/Copy – o ile sam pomysł wydaje się być dość ciekawy, to całość można by wydrukować w sposób bardziej optymalny, szybszy i rentowny.