Skoro jesteśmy już w temacie przejęć i fuzji… W zeszły piątek serwis Bloomberg.com podał informację, iż druga co do wielkości firma na rynku druku 3D – Stratasys, nie miałaby nic przeciwko temu, aby się sprzedać. Wśród potencjalnych kupców są – UWAGA – Hawlett-Packard i Seiko Epson. Póki co przedstawiciele wszystkich w/w firm odmawiają jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie, z kolei analitycy giełdowi cytowani przez Bloomberga twierdzą, iż z finansowego punktu widzenia transakcja raczej nie dojdzie do skutku. Po co więc o tym wspominać? Ponieważ w dokładnie ten sam sposób w zeszłym roku rozpoczęły się rozmowy pomiędzy Stratasysem a MakerBotem oraz… sprzedaż firmy to jedyne rozsądne rozwiązanie dla Stratasysa.
Zacznijmy może od końca i przeanalizujmy, po co Stratasys miałby się w ogóle komukolwiek sprzedawać? Przecież akcje spółki rosną w sposób nieprzerwany, firma wciąż się rozwija, jej nowe urządzenia podbijają rynek, przejęty w połowie zeszłego roku MakerBot święci triumfy sprzedaży, a nowo zaprezentowane na targach CES drukarki 3D deklasują konkurencję.
Otóż nie do końca…
Faktycznie kurs akcji rośnie. Nie chcę w tej chwili zanadto roztrząsać na ile jest to rzeczywista zasługa firmy, a na ile efekt bańki spekulacyjnej, nie mniej jednak Stratasys jest obecnie wyceniany na 5,9 miliarda $. Jeśli jednak chodzi o urządzenia, to już nie jest tak kolorowo. Najnowsze dziecko firmy – Objet 500 Connex3 to pierwsza pełnokolorowa i wielomateriałowa drukarka 3D drukująca z fotopolimerów, niemniej jednak jej cena na poziomie 300 tysięcy $ znacząco ogranicza krąg odbiorców. Dla odmiany największy rywal firmy – 3D Systems, wypuścił kilka miesięcy wcześniej dwa urządzenia w postaci ProJetów 4500 i 5500X, które mogą stanowić ciekawą – i tańszą alternatywę. Poza tym to jedyna istotna nowość w obozie Stratasysa, podczas gdy 3D Systems zalewało nas wręcz premierami kolejnych urządzeń dla profesjonalistów – czy to w postaci drukarek żywicznych (ProJet 1200), czy drukującego z cukru ChefJeta.
Jeśli chodzi o rynek niskobudżetowych drukarek 3D, to tu również Stratasys ustępuje pola 3D Systems. MakerBot miał być gwiazdą CES, a tymczasem był zmuszony bronić swojej pozycji, którą w najlepszym wypadku… prawie, że obronił. Premiery nowych drukarek 3D marki Cubify skradły show Bre Pettisowi, a późniejsza konferencja, na której zaprezentowano will.i.ama, jako nowego dyrektora kreatywnego 3D Systems, ostatecznie opuściła kotarę obojętności na poczynania dawnego start-upu z Brooklynu. MakerBot to w dalszym ciągu ceniona marka i świetny sprzęt, ale… to już nie absolutny lider i wzorzec do naśladowania. To po prostu jedna z czołowych firm w branży – tyle i tylko tyle. Co więcej najnowsze urządzenia MakerBota zostały całkowicie skonfigurowane pod druk 3D z PLA, co z jednej strony ewidentnie wskazuje, że obrano kurs na rynek konsumencki, lecz z drugiej przymyka dość mocno drzwi do branży przemysłowej i produkcyjnej, w której to coraz śmielej zaczyna sobie poczynać nasz rodzimy Zortrax.
To wszystko obrazuje dość poważny problem z jakim chyba zmaga się Stratasys? Jeden z czołowych przedstawicieli krajowej branży druku 3D opowiadał mi niedawno o swoich spostrzeżeniach na temat tej firmy, poczynionych podczas targów Euromold we Frankfurcie. Otóż według niego, szefom i managerom Stratasysa ogólnie rzecz biorąc „już się nie chce„… Zamiast próbować zdobywać nowe segmenty rynkowe, inwestować mocno w nowe technologie, przejmować coraz to kolejne spółki, zdają się osiadać na laurach i utrzymywać swoją pozycję bazując w dużej mierze na posiadanych patentach na FDM. Stratasys nie działa tak dynamicznie i z takim rozmachem jak 3D Systems. Nie zatrudnia gwiazdy POP na stanowisku managerskim. Nie wchodzi w produkcję filmową, ani nie bierze się za spożywkę. Ma tylko swój opatentowany z każdej strony FDM i – dzięki zakupionemu w 2012 roku Objetowi, PolyJet.
Dlatego najrozsądniej byłoby mu się po prostu sprzedać i oddać ster w ręce osób, którym chce się trochę bardziej. Np. HP lub Seiko Epson.
Dla obydwu w/w firm zakup Stratasysa to najprostszy i najszybszy sposób na wejście w branżę druku 3D. Co prawda Meg Whitman, CEO HP`ka zaprzeczyła niedawno, iż kierowana przez nią firmą miałaby kogokolwiek przejąć, a Epson zapowiedział, iż nie wprowadzi do oferty drukarki 3D wcześniej jak w 2019 roku, to Stratasys może być dla nich na tyle łakomym kąskiem, że po prostu zmienią zdanie. Mimo olbrzymiej wyceny, Stratasys nie jest specjalnie dużą firmą. Tak jak już kiedyś o tym pisałem, bliżej im do naszego rodzimego ATLASU lub OKNOPLASTU niż jakiejś dużej, międzynarodowej korporacji. Stratasys nie ma nawet oddziałów na poszczególne kraje! Przejęcie ich będzie kosztowne, ale nie niemożliwe.
Podsumowując, informacja Bloomberga mogła być albo bardzo insiderska i zwiastująca naprawdę rewolucyjną dla branży druku 3D zmianę albo… jest to klasyczna wrzutka mająca na celu podbicie kursu akcji Stratasysa – a może również i HP oraz Epsona Seiko. Tak czy inaczej, ewentualna sprzedaż Stratasysa wydaje się być dziś bez porównania mniej szokująca niż sprzedaż MakerBota pół roku temu. Tak bardzo zmienił się świat przez tych kilka miesięcy…
Źródło: www.bloomberg.com