Przeszło miesiąc temu opisywałem koreańską drukarkę 3D 3DISON, która bardzo mocno nawiązywała do konstrukcji Replicatora 2 MakerBota. Chińskie Wanhao idzie krok dalej i nie próbuje do niczego nawiązywać – po prostu bezlitośnie kopiuje amerykanów, nie wysilając się nawet specjalnie z nazewnictwem swojego klona słynnej drukarki 3D. Duplicator – oznaczony dla pewności numerem 4, wygląda przy swoim pierwowzorze trochę jak obuwie sportowe marki Adidos zestawione z oryginalnymi Adidasami. Mimo to znajdzie z pewnością niejednego chętnego na zakup, skuszonego trochę egzotyką tej produkcji, a przede wszystkim znacząco niższą ceną.
Wanhao prowadzi klasyczną, choć niesławną, chińską politykę produkcyjno-handlową. Poprzednia wersja Duplicatora opatrzonego numerem 3, jest naturalnie kopią Replicatora 1. Zapytacie co kryło się zatem pod numerami 1 i 2? Nie wiadomo, producent nie uwzględnił tej informacji na swojej stronie internetowej? Możliwe, że – parafrazując klasyka: przed Duplicatorem 3 nie było niczego? Chińczycy posuwają się w kopiowaniu do tego, że promują drukarki prawie identycznym modelem traktorka co MakerBot. A żeby nie zostać posądzonym o zżynanie wyłącznie z dorobku intelektualnego firmy Bre Pettisa, na wszelki wypadek skopiowali również… 3Doodlera, czyli pierwszy pisak do tworzenia druków 3D.
Garść danych technicznych (na wypadek gdyby ktoś chciał kupić):
- obszar roboczy: 22,5 x 14,5 x 15 cm (dla porównania Replicator 2 posiada: 28,5 x 15,3 x 15,5 cm)
- rodzaj materiału: ABS, PLA
- średnica filamentu: 1,75 mm
- max temperatura: 260°C
- cena: 900 € (ok. 3800 PLN + transport, cło i podatki).
Tyle w kwestii Wanhao. Czas na wnioski…
MakerBot na początku istnienia miał otwarte źródło i dzielił się swoimi projektami z całą społecznością RepRap. To zmieniło się wraz z premierą Replicatora 2, gdy źródła zostały zamknięte, a społeczność poczuła się tym faktem dotknięta i zdradzona. Oczywiście później, gdy doszło do fuzji MakerBota ze Stratasys hasła dotyczące zdrady stały się dużo bardziej powszechne, nie mniej jednak wszystko zaczęło się właśnie od próby ochrony przez firmę swoich praw autorskich i majątkowych do konstrukcji. Mimo to, nie powstrzymało to Wanhao i jemu podobnych firm do kopiowania MakerBotowych pomysłów i rozwiązań.
Prowadzi to zatem do dość ciekawej sytuacji: okazuje się bowiem, że bez względu na to, czy źródła i plany drukarek 3D będą zamknięte czy nie, jeżeli okażą się dobre i popularne, tak czy inaczej zostaną skopiowane. Na dodatek w większości przypadków odbędzie się to w sposób legalny (np. w postaci zmiany 30% konstrukcji lub zastosowanych rozwiązań), a w pozostałych okaże się niemożliwe (lub nieopłacalne) do zaskarżenia i prowadzenia działań prawnych.
Co zatem należy robić żeby się przed tym uchronić oraz czy jest to w ogóle możliwe? Najlepiej przestać z tym walczyć, tylko zacząć korzystać z tego w takim zakresie na jaki pozwala prawo oraz nasza etyka i tzw. „poczucie przyzwoitości„. Początkujący konstruktorzy drukarek 3D powinni czerpać pełnymi garściami z ogólnodostępnej wiedzy i badań na dany temat, tworząc na ich podstawie własne, unikalne rozwiązania i konstrukcje. Gdy dojdą do końca swoich prac i upublicznią swoje dzieło, nie powinni się wahać i otworzyć kod swojej drukarki przed społecznością. Ci, którzy będą chcieli ją skopiować i tak to uczynią, a otwierając źródła zyskuje się tylko dodatkowy podziw i uznanie. Ewentualnie, nikt nie skrytykuje za to, że się tego nie zrobiło 🙂
Tego typu drogą podążyli Michał yru Liberda ze swoim GolememD oraz Krzysztof Dymianiuk z Profabb Gate`em LE. Mimo, że ich projekty są do ściągnięcia za darmo z Thingiverse, obydwaj Panowie z powodzeniem sprzedają swoje drukarki. Oczywiście zachowuje umiar i nie porównuje GolemaD czy Profabba do MakerBota (przynajmniej pod kątem popularności na świecie), raczej chwalę dobre praktyki i obyczaj, którego obydwa wymienieni konstruktorzy dochowali. Nie jest też tak, że każda nowa konstrukcja powinna zostać uwolniona. Po prostu fakt czy będzie czy nie, jest w dzisiejszych czasach bez znaczenia…
Nie chciałbym również, aby ten tekst został postrzeżony jako masowa krytyka chińskiej branży druku 3D. Chiński rynek druku 3D jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się tego typu rynków na świecie i jestem przekonany, że lada moment to co nas zaleje, to nie fala podróbek, a całkiem dobrego sprzętu i uniklanych rozwiązań. Pamiętajmy że z Chin pochodzi m.in. TierTime i świetne drukarki Up!. Warto tutaj przy okazji nadmienić, że to Up!`y zostały jako jedne z pierwszych drukarek 3D skopiowane – i to nie byle przez kogo, bo przez samo 3D Systems, które na ich bazie stworzyło swój flagowy produkt – Cube.
Podsumowując, możemy zatem uznać, iż firmy pokroju Wanhao są czarnymi owcami branży i przynoszą tylko wstyd i zakłopotanie – zarówno ruchowi open source jak i chińskiej branży druku 3D.