Czy druk 3D ma szansę zmienić oblicze współczesnej kosmetologii?

Wykorzystanie druku 3D w branżach nietechnicznych to temat często marginalizowany i rzadko spotykany w mediach. Nie zmienia to jednak faktu, że producenci z firm kosmetycznych również wdrażają innowacje w metodach produkcji i inwestują w rozwiązania z zakresu druku 3D. Co sprawia, że firmy kosmetyczne sięgają po technologie przyrostowe – oszczędność czasu i pieniędzy czy chęć przykucia uwagi klientów?

Spektrum firm kosmetycznych, które sięgają po technologie przyrostowe jest szerokie i różnorodne. Nie jest to jednak zaskoczenie – pod nazwą technologii przyrostowych znajdziemy szereg metod wytwórczych, wykorzystujących różnorodne materiału. Nic więc dziwnego, że firmom, mniej lub bardziej znanym, udało się idealnie dopasować technologię do swoich potrzeb.

Testowanie kosmetyków

Branża kosmetyczna, starając się nadążać za najnowszymi trendami i coraz bardziej restrykcyjnymi wymaganiami klientów zaczynają sięgać po alternatywne metody testowania kosmetyków, rezygnując z badań na zwierzętach. Już trzy lata temu pisaliśmy o chińskim koncernie kosmetycznym Jala Group, który stosuje technologię biodruku 3D do drukowania skóry rasy azjatyckiej, którą wykorzystuje do testowania swoich produktów, przeznaczonych na rynek azjatycki. Syntetyczna skóra jest biodrukowana 3D z wykorzystaniem komórek macierzystych, a gotowy produkt stosowany jest do prowadzenia testów bezpieczeństwa oraz skuteczności nowych produktów kosmetycznych.

Nie jest to jednak jedyna firma, która widzi przyszłość technologii biodruku 3D w kontekście badań nowych kosmetyków i leków. Swój model 3D skóry zaprezentował również BASF we współpracy z CTIBiotech. Ich zdaniem, proponowane rozwiązanie może z powodzeniem znaleźć zastosowanie w badaniach nad rozwojem nowych leków, szczególnie w kontekście środków przeciwzapalnych oraz bioaktywnych substancji w kosmetykach.

Wykorzystanie biodrukowanych 3D tkanek w testach kosmetyków jest interesującym rozwiązaniem z kilku powodów. Przede wszystkim to alternatywa dla marek definiujących się jako cruelty-free, czyli przeciwdziałające okrucieństwu wobec zwierząt. Dodatkowo, według badań, biodrukując tkanki imitujące ludzką skórę możemy spodziewać się bardziej wiarygodnej odpowiedzi tkanek niż w przypadku testów na myszach czy świnkach morskich. Możliwość wydrukowania przestrzennego struktur imitujących dane tkanki ludzkiego organizmu może pomóc w bardziej optymalnej ocenie wystąpienia ryzyka ewentualnych skutków ubocznych.

Produkcja masowa

Druk 3D okazuje się również właściwym sposobem optymalizacji produkcji seryjnej. Jedną z firm, która to udowadnia jest marka luksusowych kosmetyków Chanel. Ich The Volume Révolution jest pierwszą szczoteczką w całości wykonaną i masowo produkowaną z pomocą technologii addytywnych.

Rola druku 3D jednak w tym przypadku nie sprowadza się jedynie do produkcji masowej. Druk 3D również wykorzystano na etapie prototypowania, omijając jednocześnie ograniczenia związane z dotychczas wykorzystywaną metodą wtrysku. Oprócz skrócenia czasu i zmniejszenia kosztów tworzenia ponad 100 prototypów, dzięki technologiom addytywnym możliwe stało się opracowanie unikalnego kształtu szczoteczki.

Produkcja spersonalizowana

Jednak jedną z głównych zalet technologii przyrostowych jest opłacalna produkcja jednostkowa. Ta przewaga przyrostowych metod wytwórczych została wykorzystana m.in. w Open Nail, czyli projekcie realizowanym przez Toshiba. Opiera się on na tworzeniu sztucznych paznokci, które są dostosowane nie tylko pod kątem koloru czy motywu, ale również indywidualnego kształtu płytki paznokci klienta.

Stanowi to znaczną przewagę nad uniwersalnymi tipsami, które muszą być przycinane do pożądanego kształtu. Trudno jednak powiedzieć, czy rozwiązanie zaproponowane przez Toshiba znalazło swoich amatorów…

Drukowane 3D paznokcie nie stanowią jednak szczytu pomysłowości producentów. Na tegorocznych targach elektroniki CES 2020 koreański gigant branży kosmetycznej Amorepacific przedstawił system tworzenia spersonalizowanych masek na twarz, którego integralną częścią jest technologia druku 3D. Co ważne nie jest to jedynie koncept – maski dostosowane do twarzy klienta będą dostępne do kupienia w flagowym sklepie Amorepacific w Seulu już w kwietniu 2020 r.

Proces tworzenia maski opiera się na skanie wykonywaniem przy pomocy smartfona z zainstalowaną, dedykowaną aplikacją. Na podstawie zebranych informacji określane są wymiary maski, a także diagnoza stanu cery, na podstawie której dobierany jest materiał hydrożelowy, z którego wykonany zostanie wydruk 3D. Co ważne, czas wydruku 3D maski to około pięciu minut, dzięki czemu produkt może zostać wykonany od ręki i niezwłocznie przekazany klientowi.

W Korei Południowej ogromną wagę przykłada się do pielęgnacji skóry (o wiele większą niż do makijażu), a maski w płachcie są nieodłączna częścią „rytuału piękna” wielu Koreanek. Coraz bardziej wymagający dalekowschodni klienci potrzebują rozwiązań idealnie dopasowanych do ich skóry – można więc zakładać, że Korea Południowa jest idealnym miejscem do wdrożenia takiego rozwiązania na rynek.

Rok wcześniej, podobny produkt przedstawiła Neutrogena, jednak ich rozwiązanie jest obecnie dostępne jedynie na rynku amerykańskim.

Źródło: [1], [2]

Scroll to Top