3D Systems (podobno) zamyka fabrykę w Andover w USA i jest winne 11,28 mln $ swojemu byłemu pracownikowi

Jak donosi Michael Molitch-Hou – redaktor naczelny 3D Printing Industry, według jego anonimowego źródła, 3D Systems ma zamiar zamknąć w połowie przyszłego roku jedną ze swoich fabryk, zlokalizowaną w Andover, w Massachusetts, w USA. Źródło Molitch-Hou podaje, iż choć ostateczne zamknięcie ma nastąpić z końcem czerwca 2016 r., większość działań operacyjnych zostanie wstrzymana już z początkiem stycznia nowego roku. Powodem cięć ma być poszukiwanie oszczędności w obliczu gorszych wyników finansowych 3D Systems oraz spadających na łeb na szyję cen akcji.

Niedawno informowałem, iż MakerBot – należący do Stratasysa, drugiej największej firmy z branży druku 3D, zwolnił 20% aktualnego składu osobowego i była to zarazem druga tak wielka redukcja personelu jaka miała miejsce w przeciągu ostatniego półrocza. Jeżeli informacja podana przez Molitch-Hou się potwierdzi, będzie to oznaczać, iż 3D Systems w równym stopniu restrukturyzuje swoją firmę.

W fabryce w Andover pracuje ok. 80-120 pracowników. Wśród potencjalnych ofiar nadchodzących zwolnień mogą znaleźć się m.in.:

  • zespół przejętego w 2012 roku ZCorpa, odpowiedzialny za produkcję drukarek 3D drukujących w technologii CJP
  • zespół produkujący linię ProJet
  • zespół produkujący linię CubeJet
  • zespół odpowiedzialny za rozwój oprogramowania Geomagic oraz inne projekty programistyczne
  • biuro obsługi klienta Geomagic
  • dział druku 3D z ceramiki.

Pracownicy, którzy są niezastąpieni przy określonych projektach, mają wg źródła Molitch-Hou zostać przeniesieni do innych zakładów firmy, w innych częściach kraju. W ramach zachęty, mają otrzymać 20.000 $ premii relokacyjnej, która będzie jednak podlegała zwrotowi, jeśli pracownik odejdzie z firmy przed upływem dwóch lat. Dodatkowo, mieliby oni dostać 15% podwyżki. Oferta ta ma zostać skierowana przede wszystkim do członków zespołów ZCorpa i Geomagic.

Jeśli chodzi o pozostałych pracowników na stanowiskach managerskich lub specjalistycznych, którzy nie będą docelowo zatrudnieni w innych działach firmy, mają oni otrzymać dodatek w wysokości 20% aktualnej pensji za to, że zostaną w fabryce w Andover do czasu jej zamknięcia. Jeśli chodzi o pracowników produkcyjnych, to… zostaną po prostu zwolnieni.

3D Systems – podobnie jak Stratasys, cierpi z powodu spadającego popytu na ich urządzenia, jak również z faktu, iż mimo szeregu wcześniejszych zapowiedzi, w dalszym ciągu nie wypuściło całej masy nowych produktów. Mowa m.in. o drukarkach 3D drukujących z cukru i czekolady, drukarki 3D drukującej w pełnym kolorze w technologii FDM, czy kilku maszyn profesjonalnych. Potencjalne zamknięcie jednej z fabryk firmy wskazuje na to, iż sprawa zaczyna robić się poważna…

A to bynajmniej nie koniec problemów 3D Systems…

W poniedziałek sąd arbitrażowy nakazał firmie zapłatę 11.28 mln $ byłemu pracownikowi – Ronaldowi Barranco, który został zwolniony w 2013 roku wbrew wcześniejszym ustaleniom kontraktowym. Barranco był twórcą start-upu Print3D, który opracował plug-in instalowany do oprogramowania CAD`owskiego, umożliwiającego zautomatyzowaną wycenę modelu 3D.  W 2011 roku Print3D zostało przejęte przez 3D Systems, a Barranco został mianowany managerem nowo powstałego działu. W ramach umowy, miał zagwarantowane zatrudnienie przez okres trzech lat oraz udział w zyskach generowanych przez plug-in.

Niestety Barranco został zwolniony z firmy po zaledwie dwudziestu miesiącach a  obiecanych udziałów z zysków nie zobaczył na oczy. Nie było w tym nic dziwnego – zamiast stworzyć z Print3D oddzielny produkt, 3D System wykorzystała jego elementy do rozwoju innego projektu – Quickparts. Co więcej, Barranco twierdzi, iż po przejściu do firmy nigdy nie był taka naprawdę traktowany poważnie, a jego projekt został w dłuższej perspektywie czasu skazany na śmierć naturalną. Mówiąc krótko – 3D Systems wyciągnęło sobie z niego co potrzebowało implementując do innych projektów, a resztę porzuciło jak podarty papier upominkowy z rozpakowanego prezentu.

Sprawa ma jednak swój szczęśliwy dla Rolanda Barranco (i nieszczęśliwy dla 3D Systems) finał. 11 milionów dolarów ma pokryć koszty sądowe, wynagrodzenie adwokatów oraz straty jakie poniósł powód na skutek nieprawidłowego potraktowania.

Na koniec krótka anegdota (jej źródło jest również anonimowe, ale w pełni potwierdzone)…

Jeśli chodzi o zamykanie zakładów produkcyjnych i zwalnianie pracowników, to 3D Systems działa tutaj z chirurgiczną precyzją i spokojem godnym zawodowego zabójcy. Gdy w 2013 roku zamykano fabrykę drukarek 3D z serii CubeX zlokalizowanej w Wielkiej Brytanii w miejscowości Clevedon – nadmorskiej miejscowości niedaleko Bristolu, prezes 3D Systems – Avi Reichental, wysłał na początku grudnia informację do managera fabryki o decyzji zamknięcia jej z końcem roku. Co więcej, nakazał mu nie przekazywanie tego pracownikom wcześniej jak… tuż przed samymi świętami. Ten złamał to polecenie informując swoich podwładnych o tym wcześniej i przygotowując ich na konieczność zmiany pracy. Ta historia pokazuje podejście managementu 3D Systems do kwestii „restrukturyzacji„.

Źródło: www.3dprintingindustry.comwww.3dprintingindustry.com

Scroll to Top