W zeszłym tygodniu informowaliśmy o transakcji połączenia się Stratasys z Desktop Metal, tymczasem izraelskie Nano Dimension, które od kilku miesięcy nie ustaje w dążeniach do przejęcia pierwszej z firm, kontynuuje swoje bezowocne (i coraz bardziej żenujące) próby, każdorazowo podnosząc stawkę o jeden dolar za akcję. Firma utrzymuje, że obecne kierownictwo Stratasys nie realizuje swojego pełnego potencjału i twierdzi, że ona mogłaby to zmienić. Dzień po ogłoszeniu transakcji połączenia, zarząd Stratasys po raz kolejny odrzucił najnowszą propozycję Nano Dimension, z tym że prezes tej firmy – Yoav Stern, nie ustaje w próbach jej „uatrakcyjnienia”…
Przed ogłoszeniem fuzji, Nano Dimension zaproponowało wykorzystanie wszystkich swoich środków pieniężnych na przejęcie 100% akcji Stratasys (co zostało odrzucone). Ostatnio jednak Nano Dimension zdecydowało się na złożenie kolejnej oferty, tym razem proponując przejęcie 53-55% udziałów w Stratasys, dzięki czemu musiałoby zainwestować dużo mniej pieniędzy.
Pomimo, że Yoav Stern proponuje przejęcie mniejszościowego udziału, to i tak dałoby to Nano Dimension kontrolę nad Stratasys, ponieważ firma posiadałaby około 70% akcji, gdyby transakcja doszła do skutku. Przy okazji Stern prawdopodobnie zrestrukturyzowałby Stratasys, co jest zgodne z jego wcześniejszymi zapowiedziami, które publikuje w serii maniakalnych filmów video, publikowanych na YouTube.
Niestety ta ostatnia oferta okazuje się być już bez znaczenia w obliczu docelowego połączenia Stratasys z Desktop Metal. Gdy do niego formalnie dojdzie, powstanie nowa, bez porównania większa organizacja, która zdominuje istotny segment rynku druku 3D. Jako że rozmowy pomiędzy Desktop Metal a Stratasys trwały już od roku, jeszcze bardziej jasnym staje się, dlaczego oferty Nano Dimension były każdorazowo odrzucane.
Znając wcześniejsze akty tego dziwnego spektaklu, nie wydaje się, aby Yoav Stern miał powiedzieć swoje ostatnie słowo i jest tylko kwestią czasu, jak powróci z kolejną „propozycją nie do odrzucenia”.
W tym tygodniu swój wielki finał miał jeden z najlepszych seriali w historii telewizji – „Sukcesja”, opisujący zmagania trójki rodzeństwa Roy w próbach odebrania władzy nad jednym z największych koncernów medialnych na świecie, z rąk swojego ojca – założyciela firmy, Logana Roya. Mimo że prezentowana historia była całkowicie fikcyjna, a kolejne intrygi i podchody Kendalla, Siobhan i Romana, skutecznie pacyfikowane przez ich ojca, to wszystko było bez porównania bardziej realistyczne, sensowne i uzasadnione, niż to co od kilku miesięcy próbuje osiągnąć Yoav Stern. Jeżeli to co próbuje się osiągnąć w prawdziwym życiu jest bez porównania bardziej banalne i nieudolne, niż historie pokazane w fikcyjnym serialu telewizyjnym, to chyba znak, że robi się to naprawdę źle i chyba nie do końca się do tego nadaje…
Źródło: www.stratasys.com