Nie licząc weteranów niskobudżetowej branży druku 3D, mało kto dziś pamięta, że jeszcze 2-3 lata temu poznańskie Omni3D miało w Polsce taką pozycję, jak dziś Zortrax. Firma była stale obecna w mediach głównego nurtu, podróżowała po całym kraju prezentując się na niezliczonych targach, eventach i konferencjach – reprezentowała nawet Polskę na londyńskim i nowojorskim 3D PrintShow. Chociaż wokół jej działań narosło sporo kontrowersji, nie da się ukryć, że w tamtym czasie nikt nie wykonał tak dużej pracy dla promocji rodzącej się właśnie niskobudżetowej branży druku 3D.
Niestety nic nie trwa wiecznie i w połowie 2014 roku (niedługo po odejściu z firmy jej współzałożyciela i pioniera ruchu RepRap w Polsce – Bartka Barłowskiego), firma zaczęła popadać w kłopoty finansowe. Ich skutkiem była gruntowna restrukturyzacja, jaką przeszła pod koniec tego samego roku. W międzyczasie – niejako rzutem na taśmę, Omni3D przeprowadziło zwycięską kampanię na Kickstarterze, gdzie zbierało pieniądze na AirEnergy 3D – wydrukowaną na drukarkach 3D, przenośną turbinę wiatrową.
Kickstarterowe arcydzieło…
Projekt zakończył się sukcesem – wsparło go 205 osób, które przekazały firmie łącznie 24.108 £ – o 5000 £ więcej niż Omni3D wnioskowało. Było to niezwykłe, ponieważ o ile sama idea projektu była szczytna (proekologiczne rozwiązanie, które może rozwiązać problem braku prądu w krajach Trzeciego Świata), o tyle jakość jego wykonania była po prostu tragiczna…
Turbina składała się z dwóch części – górnej, złożonej z wydrukowanych na drukarce 3D elementów wprawianych w ruch przez powiew wiatru, oraz dolnej, czyli mechanizmu wytwarzającego energię elektryczną. W trakcie trwania kampanii Omni3D twierdziło, że dzięki energii pozyskanej z pracy turbiny udało się zapalić lampkę, a dzięki środkom pozyskanym z kampanii będzie można wygenerować aż 300W.
To nigdy nie miało prawa zadziałać… Podczas wizyty w siedzibie firmy w październiku 2013 roku oglądałem złożony i działający prototyp turbiny, który był również prezentowany na wielu eventach i targach. Abstrahując od jakości wydrukowanych elementów, tego typu konstrukcja nie była w stanie wygenerować obiecywanej podczas kampanii mocy. W kategoriach gadżetu prezentującego możliwości wykorzystania technologii druku 3D AirEnergy 3D sprawdzało się znakomicie. W kategoriach urządzenia użytkowego już nie…
Projekt był marketingowym majstersztykiem, idealnie skrojonym pod Kickstartera. Duży nacisk położono na tzw. „zieloną energię”, „ochronę środowiska”, jak również chęć niesienia pomocy krajom Trzeciego Świata (Omni3D zamierzało wysłać jeden egzemplarz turbiny do Afrykańskiej wioski).
… które zakończyło się porażką.
Chociaż jeszcze na początku grudnia 2015 roku AirEnergy 3D zostało zaprezentowane na paryskiej konferencji klimatycznej Paris Climate Conference (COP21), 11 stycznia 2016 roku Omni3D poinformowało swoich backersów na Kickstarterze o zamknięciu projektu i zwróceniu pieniędzy. Okazało się, że o ile firmie udało się stworzyć działający prototyp, o tyle produkcja urządzenia w obiecanej na Kickstarterze cenie nie jest możliwa do osiągnięcia. Potwierdziło się zatem to, co pisałem na ten temat we wrześniu 2014 roku:
W przypadku Omni3D i elektrowni wiatrowej AirEnergy 3D sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. Po pierwsze, ten produkt nie istnieje. Po drugie, jego założenie – wygenerowanie 300W, za pomocą zaprezentowanej w trakcie kampanii konstrukcji, wydaje się być niemożliwe do osiągnięcia. Nie twierdzę kategorycznie, że to się nie uda – twierdzę, że jeśli ten projekt się powiedzie, to będzie wart bez wątpienia więcej niż wnioskowane 19k funtów…
„Dobry produkt vs. genialny marketing, czyli o tym co TYTAN 3D i Omni3D osiągnęli na Indiegogo i Kickstarterze?”
Centrum Druku 3D – 10.09.2014 r.
Mimo, że projekt nie został ukończony, należy pochwalić firmę, że postanowiła zwrócić wszystkie otrzymane pieniądze. Proces refundacji już trwa, czego dowodem są komentarze publikowane na stronie projektu na Kickstarterze.
Factory 2.0
Rozliczenie AirEnergy 3D zamyka pewien etap w historii firmy, który można dziś podzielić na dwa etapy – przed Factory 2.0 i po Factory 2.0.
Factory 2.0 to duża, w założeniu przemysłowa drukarka 3D pracująca w technologii FDM na gigantycznym obszarze roboczym 50 cm w każdej osi. Przedstawiona po raz pierwszy w połowie 2014 r. na firmowym fanpage’u na FB, z czasem zyskała status legendy – bardzo wiele się na jej temat mówiło, lecz praktycznie nikt nie widział jej na własne oczy. Ostatecznie w lipcu 2015 r. Factory 2.0 zostało oficjalnie zaprezentowane. Pojawiło się nawet fizycznie na zeszłorocznych targach 3D Show w Warszawie, gdzie imponowało gabarytami i jakością wykonania.
Omni3D sukcesywnie zamyka kolejne mało chlubne rozdziały swojej historii. Nie pozostaje nic innego jak mieć nadzieję, że wytrwa w swojej nowej odsłonie jak najdłużej. Firma dokonała bardzo dużego zwrotu na przełomie lat 2014/2015 wycofując się całkowicie z niskobudżetowych drukarek 3D (klony holenderskiego Felixa – RapCraft 1.3, Architect i Factory, czy kompletnie nieudane Pi), na rzecz dużych maszyn o charakterze przemysłowym.
Pytanie, czy uda się jej jeszcze powrócić na pozycję, jaką posiadała w 2013 roku?
Zdjęcie przewodnie: [1]