Cellink – największy producent biodrukarek na świecie, wchodzący w skład wielkiego, biotechnologicznego konglomeratu BICO, to jedna z najgłośniejszych „success stories” w branży druku 3D ostatnich lat. Firma w ciągu niespełna 6 lat stała się jednym z najważniejszych graczy na rynku nowych technologii medycznych, przenosząc biodruk 3D ze świata futurologii i science-fiction do codziennej rzeczywistości. Teraz jednak okazuje się, że za kulisami tego sukcesu dzieje się wiele trudnych i kontrowersyjnych rzeczy. Były współzałożyciel firmy i jej dyrektor finansowy – Gusten Danielsson, oskarżył swojego niedawnego kolegę – drugiego współzałożyciela i aktualnego prezesa – Erika Gatenholma, że Cellink / BICO pod jego przywództwem zmierza w złym kierunku…
Jak donosi portal 3DPrint.com, 25 kwietnia 2022 r. Danielsson opuścił stanowisko dyrektora finansowego (CFO) w BICO i zaledwie kilka godzin później udzielił kontrowersyjnego wywiadu szwedzkiej gazecie finansowej Dagens Industri. Danielsson, który był odpowiedzialny za strategię rozwoju biznesowego BICO, powiedział m.in., że Erik Gatenholm „nie jest już właściwym liderem firmy, nawet jeśli pozostaje akcjonariuszem kontrolującym„.
W ciągu ostatnich kilku dni zamieszanie w BICO nasiliło się. Po wiadomości o rezygnacji Danielssona i jego późniejszym wywiadzie, zarząd BICO wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że „ma pełne zaufanie do dyrektora generalnego, kierownictwa i obecnego kierunku strategicznego”, opisując wypowiedzi Danielssona jako „publiczny incydent„. Stwierdzono również, że Danielsson powinien ostrożniej artykułować swoje opinie na temat prezesa i kierownictwa firmy z uwagi na zasady giełdowe i szwedzkie prawo pracy, ponieważ były dyrektor finansowy wciąż jest objęty sześciomiesięcznym okresem wypowiedzenia.
Co może być powodem tego kryzysu? Jak mówi stare przysłowie – „jak nie wiadomo o co chodzi – chodzi o pieniądze…„. BICO jest notowane na szwedzkiej giełdzie papierów wartościowych, gdzie jest jak na razie źródłem rozczarowań inwestorów. Od września 2021 r. cena akcji spółki spadła o ponad 80%, z 602,50 SEK (61 dolarów) do 106,60 SEK (11 dolarów). Sama wiadomość o odejściu Danielssona z firmy spowodowała spadek wartości akcji BICO o 35%. Portal 3DPrint.com wskazuje także na inny aspekt całej sytuacji:
Inne problemy wewnętrzne w jednej ze spółek zależnych BICO – Cellink, zostały ujawnione podczas przeglądania opinii pracowników publikowanych w serwisie Glassdoor. W jednej anonimowej (i niezweryfikowanej) opinii z grudnia 2021 r. stwierdzono, że kadra menedżerska i innowacje „utknęły w martwym punkcie”. Równocześnie w kolejnych kilkunastu opiniach z 2017 roku użytkownicy pisali, że firma jest doskonała, ale jest „fatalnie zarządzana” i jest to jedno z wąskich gardeł całej firmy.
Vanesa Listek – 3DPrint.com
Cellink powstał w 2016 roku, będąc założonym przez trójkę kolegów: Gatenholma, Danielssona i pełniącego obowiązki szefa działu technicznego – Héctora Martineza. Mimo że stworzyli dość niszowy produkt, ich firma zaczęła rozwijać się w niespotykanym dotąd tempie. Do tej pory Cellink sprzedał biodrukarki 3D do ponad 2000 klientów w ponad 65 krajach na świecie, rozwijając równocześnie własną linię biotuszy oraz oprogramowanie do biodruku 3D. W obliczu tak wielkiego wzrostu i szeregu przejęć innych firm biotechnologicznych (np. Nanoscribe), w lipcu ubiegłego roku na bazie Cellinka stworzono BICO, które aktualnie łączy 11 podmiotów, zatrudniających łącznie ponad 1000 pracowników.
Pozycja BICO jest tak silna, że pozwoliła firmie w dość nieinwazyjny dla siebie sposób wygasić spór patentowy z amerykańskim Organovo, który teoretycznie mógł doprowadzić do jej zamknięcia.
Na razie BICO walczy z kryzysem wizerunkowym, próbując równocześnie zahamować spadki wartości swoich akcji na giełdzie. Jako ciekawostkę na koniec można podać, że po odejściu z firmy Danielssona, Erik Gatenholm jest przedstawiany w BICO już jako jedyny jej „założyciel”, z pominięciem Martineza. Można zatem przyjąć, że sytuacja jest wciąż rozwojowa…
Źródło: www.3dprint.com