Desktop Metal, startup z Cambridge, Massachusetts planuje stworzyć desktopowe urządzenie do druku 3D z metalu. Chcą, żeby poziom emitowanego hałasu nie przekraczał typowego dla technologii FDM, a sama drukarka 3D drukowała wysokiej jakości detale z aluminium, tytanu czy innych metali. Wszystko na twoim biurku. Czy to już pułap marzeń?

Na całym globie o pozyskanie inwestorów walczy coraz to większe grono startupów, marzących o rozwoju swojego biznesu na poziomie Skype’a czy Oculusa. Jednak tylko nie licznym udaje się skupić na sobie uwagę portfelów ważnych graczy w swojej branży, tak jak udało się to Desktop Metal. Za przeszło $14 mln dofinansowaniem stoi m.in. Stratasys, ale także NEA, Kleiner Perkins Caufield Byers, Lux Capital i inni (szczegóły niżej).

Co sprawia, że m.in, taka firma jak Stratasys, chcę zainwestować swoje aktywa w ideę, która nawet jak na branżę druku 3D brzmi surrealistycznie? I to w czasie kiedy zaczyna pękać rozdmuchana bańka przeszacowanego rynku druku 3D, a Stratasys może mieć niemałe kłopoty z zatajeniem wiedzy o wadliwych Smart Extruderach? Odpowiedzią są ludzie stojący za projektem Desktop Metal.

Metalowy startup tworzą profesorowie z MIT (materiałoznawstwo, inzynieria), czy byli inżynierowie z Solidworks. Są to takie postaci jak Ric Fulop, Yet-Ming Chiang czyli współzałożyciele A123 Systems (wynalazcy i producenci nanofosforowych baterii litowo-jonowych)  i weterani technologii addytywnych, oraz Chris Schuh czyli dyrektor departamentu “Material Science” na Massachusetts Institute of Technology.

Pierwsza runda finansowania były prowadzona przez NEA, Kleiner Perkins Caufield Byers i Lux Capital. Jej uczestnikami byli również Stratasys, Boston Hardware Investor Bolt, Founder Collective, Fata Collective i nie zrzeszeni aniołowie biznesu. Ta głęboka dywersyfikacja udziałowców to objaw zdroworozsądkowego zabezpieczenia finansowego każdego z nich, ale również szansa dla tego dalece ambitnego planu na realizację.

Obecnie jest zbyt wcześniej aby pytać jak Desktop Metal jak zamierza okiełznać druk 3D z metalu w wydaniu biurowym. Jest jednak pewne, że nie zamierzają do tego celu korzystać z technologii laserowych.

Warto wspomnieć, że człowiek, który przekonał do swojej wizji inwestorów na 14 mln dolarów w pierwszej rundzie finansowania to niezwykle doświadczony Ric Fulop. Ma za sobą udanych 6 biznesów (półprzewodniki, software, komunikacja), był także aniołem biznesu. Fulop opowiada, że jako inwestor szukał pomysłów biznesowych z zakresu druku 3D z metalu, jednak koniec końców stwierdził, że jednak “można to zrobić lepiej”.

 Wizja okiełznania formowania w 3D metali na poziomie obecnej technologii FDM jest naprawdę kusząca i otwierała by kolejny przełomowy etap w rozwoju technologii addytywnych. Obecnie technologia druku 3D w metalu jest wielokrotnie droższa niż druk z polimerów, a tym samym mało dla kogo osiągalna. Obniżenie jego kosztów oraz uproszczenie całego procesu, istotnie rozwinęło by możliwości ludzi w zakresie wytwarzania, w tym również tych skierowanych poza naszą rodzimą planetę.

Twórca startup’u uspokaja jednak, że obecnie z drukiem 3D jesteśmy na poziomie świadomości z czasów I wojny światowej w dziedzinie lotnictwa. Jego projekt tym bardziej należy traktować jako wstęp do dłuższych badań.

Sumę 14 mln dolarów należy raczej traktować jako fundusze na rozruch całego przedsięwzięcia. W przypadku choćby podtrzymania obecnego entuzjazmu w ciągu następnych miesięcy/lat badań nad tą technologią, do gry stopniowo będą dołączać kolejni gracze. Dalsze środki na B+R mogą tylko przyśpieszyć pracę nad drukiem 3D z metalu w formacie desktopowym.  

Źródła: www.xconomy.com, www.3ders.org

Karol Krawczyński
W branży druku 3D działający od 2013 roku. Jego przygoda zaczęła się od FDM, a następnie rozwinęła w stronę profesjonalnych i przemysłowych rozwiązań z firmą Solveere. Autor blisko setki artykułów na CD3D, prowadził dział Rynki Finansowe w Gazecie Finansowej oraz magazyn Business Coaching. Pasjonuje się szermierką i fantastyką - obiema w szerokim ujęciu.

    2 Comments

    1. Ciekawe jaka ma być to technologia. Jeśli nie ma być to laser to zostaje łuk elektryczny, albo wiązka elektronów. Proszek też odpada na biuro, zostaje więc folia, albo drut. Coś jak Sciaky? Koszmar drogie i wielkie do tego mało dokładne, co w przypadku kilkumetrowych elementów niewiele zmienia, ale przy desktopie…? Mam nadzieję, że wymyślą coś całkiem nowego.

      1. Podejrzewam, że jeszcze przyjdzie nam poczekać kilka dobrych miesięcy/kwartałów zanim urodzi się z tego większy konkret. A może MIT ma już jakąś wstępną koncepcję? Obstawiam, że jak by jej nie mieli nie wyciągnęli by tych 14

    Comments are closed.

    You may also like

    More in News