Druk 3D jest fascynującą technologią, umożliwiającą tworzenie wielu fantastycznych rzeczy, ale nie oszukujmy się… większość ludzi, którzy działają w związanej z nim branży czynią to przede wszystkim dla pieniędzy. I nie ma w tym nic nagannego – taka jest istota biznesu, że zarabia się pieniądze na pracy jaką się wykonuje. Jako, że druk 3D jest technologią stosunkowo nową (przynajmniej w niskobudżetowym wydaniu) i wciąż wielce niszową, przyciąga do siebie mnóstwo ludzi, którzy mają nadzieję dorobić się na niej majątku. Pisałem już kiedyś o tym w głośnym artykule nt. psucia rynku. Tym razem chciałbym spojrzeć na temat z innej strony, mianowicie czy ten biznes jest w ogóle rentowny i czy cała gra jest w ogóle warta świeczki?

Co jakiś czas kontaktują się ze mną osoby, które poszukają informacji jak wejść w branżę druku 3D oraz na jakie przychody mogą mniej więcej liczyć? Oczywiście nikt nie pyta o to wprost, niemniej jednak intencje rozmówców są jak najbardziej czytelne. Nie ukrywam, że tego typu rozmowy bywają dla mnie kłopotliwe, gdyż spotykam się z mnóstwem entuzjazmu, zapału do pracy i wielkich nadziei. Tymczasem ja – chcąc być uczciwym i szczerym muszę skonfrontować te wielce pozytywne oczekiwania z ponurą i szarą rzeczywistością. I mimo że w mniej lub bardziej zakamuflowany sposób to robię, często nie mam serca tak po prostu burzyć czyjąś romantyczną wizję świata i przekazać brutalną prawdę… Sprawa z drukiem 3D wygląda następująco.

Na technologii druku 3D da się zarobić i utrzymać na względnie dobrym poziomie. Jednak, gdy zaczniemy porównywać branżę druku 3D do innych form działalności, to obraz jaki się z tego wyłoni będzie wręcz dramatyczny. Na świecie są całe rzesze ludzi, którzy zarabiają gigantyczne pieniądze na mniej lub bardziej oczywistych usługach i produktach. Począwszy od dystrybutorów części samochodowych, osób prowadzących składy budowlane czy hurtownie tekstylne, a skończywszy na prawnikach, lekarzach, czy różnej maści specjalistach. Wielkie pieniądze zarabiają (przynajmniej niektórzy) sprzedawcy ubezpieczeń, pracownicy bankowości korporacyjnej, a nawet handlowcy w sieciach telefonii komórkowej obsługujący duże firmy i korporacje. Prawie żadna z osób z wymienionych branż nie ma najmniejszego pojęcia o druku 3D, ewentualnie kojarzy im się on z drukiem 3D broni, drukiem 3D domów w Chinach lub Mateuszem Sidorowiczem.

Powód tej sytuacji jest prozaiczny: druk 3D nie jest póki co aż tak bardzo potrzebny. Są branże gdzie jest nieoceniony, lecz są one bardzo unikalne i specjalistyczne. Choć zdarzają się pojedyncze przypadki, gdy drukarka 3D uratowała komuś życie, lub pomogła (dosłownie) stanąć na nogi dzięki produkcji tańszej lub nowocześniejszej protezy, to zwykle rozwiązuje tzw. „problemy pierwszego świata„. Również w naszym cyklu „Beyond 3D printing” trudno doszukać się projektów, które zmieniłyby świat. Nie bez powodu technologia FDM i niskobudżetowe drukarki 3D zostały „uwolnione” w dużej mierze przez hobbystów i makersów, czyli ludzi, którzy z definicji zajmują się w wolnych chwilach różnymi niszowymi rzeczami.

Jak to wygląda w praktyce? Niestety równie kiepsko… Nie znam firmy lub osoby w Polsce, która byłaby zamożna i zajmowała się tylko i wyłącznie drukiem 3D, ewentualnie czyniłaby to bez korzystania z różnych form dotacji, dofinansowań lub pomocy instytucji finansowych. Nie znam nikogo, kto założył od zera firmę specjalizującą się w druku 3D, a teraz jeździ BMW X6 i mieszka w 500-metrowym domu z sauną i basenem. Szczerze mówiąc, z tych osób które znam, nie widzę nikogo, kto mógłby to osiągnąć w ciągu najbliższych 2 lat… Jeżeli spojrzymy na historię osób z branży internetowej, to tego typu historie są na porządku dziennym, a milionerami zostają twórcy Demotywatorów czy innych Qwejków – w branży druku 3D to się na razie nie wydarzy.

Żadna z polskich firm zajmujących się produkcją lub dystrybucją drukarek 3D nie czerpie dochodów tylko i wyłącznie z tego źródła. Każda z firm prowadzi (musi prowadzić?) inną mniej lub bardziej pokrewną formę działalności, po to aby móc się utrzymać, mieć zapewnioną płynność finansową oraz móc odłożyć jakiś kapitał. Ewentualnie żyje za czyjeś pieniądze – czy to unijne, czy z funduszu Venture Capital lub od Anioła Biznesu. Firmy usługowe są stosunkowo niewielkie i w większości przypadków są tworzone przez młodych ludzi bez licznych „zobowiązań życiowych” w postaci np. kredytów mieszkaniowych i dzieci.

Niewiele lepiej wygląda to na świecie. Trzy największe firmy z branży: 3D Systems, Stratasys czy Tiertime są stosunkowo niewielkimi firmami, nawet jeśli porównać je do firm z Polski. Możemy nazywać 3D Systems „gigantem druku 3D„, podziwiać za współpracę z Google, zazdrościć współpracy z will.i.am`em, ale nie możemy zapominać, że w porównaniu z Pelionem, Synthosem, czy Maspexem to karzełek. Firma zatrudnia ok. 1,4 tysiąca pracowników, ale wlicza się w to również osoby na tzw. kontraktach, pracujące zdalnie. To bardzo dużo jak na standardy druku 3D ale niewiele jak na firmę produkcyjną – tym bardziej o takiej pozycji w branży.

Jeśli chodzi o firmy z segmentu niskobudżetowego druku 3D, to rzeczywistość jest jeszcze mniej ciekawa… Ultimaker, Printrbot, Solidoodle, Leapfrog czy Zortrax to firmy liczące maksymalnie po +30 osób, mające wciąż status start-upu. MakerBot dzięki sprzedaniu się Stratasysowi mógł pozwolić sobie na zwiększenie zatrudnienia do poziomu kilkuset osób, ale osiągnął to tylko i wyłącznie temu – w sposób organiczny by tego zbyt szybko nie osiągnął.

Innymi słowy, ilość pieniędzy jaka jest w branży druku 3D jest adekwatna np. do jego obecności w mediach głównego nurtu i zainteresowania nim ludzi. Od czasu do czasu pojawia się jakiś news i na kilka dni – tygodni zainteresowanie rośnie po to, aby spaść do mniej więcej poprzedniego poziomu. Podobnie jest z rynkiem – co jakiś czas następuje jakiś większy zastrzyk gotówki dla tej czy innej firmy, w postaci przejęcia lub uzyskania jakiegoś dofinansowania, jednakże nie ma to charakteru ciągłego, cyklicznego, stałego. Branża się bardzo dynamicznie rozwija, ale pieniądze nie zawsze idą w tym w parze. Nie bez powodu tak wiele osób zajmujących się drukiem 3D na co dzień robi po drodze całą masę innych rzeczy. Druk 3D to świetny pomysł aby sobie dorobić, ale kiepski żeby próbować utrzymać na tym siebie i swoją rodzinę…

Czy zatem nie warto wchodzić w ten biznes? Nie, jeśli liczy się na szybki zysk i łatwe pieniądze. Natomiast jeśli potrafimy myśleć perspektywicznie, a mamy przy tym dużo cierpliwości, potrafimy godzić się z porażkami, jesteśmy gotowi na wiele nieprzespanych nocy i brak czasu na jakiekolwiek rozrywki, branża druku 3D może być dla nas ciekawym rozwiązaniem. Dziś – tu i teraz zbyt wiele się nie osiągnie. Jednakże w mniej lub bardziej dalekiej przyszłości ta technologia w końcu na tyle się rozwinie, że ci którzy będą w niej od początku skorzystają na tym najwięcej. Potrzebna jest odpowiednio duża wiara w to co się robi i wytrwałość.

Trzeba bowiem pamiętać, że nawet Steve Jobs stał się TYM Steve`em Jobsem dopiero pod koniec lat 90-tych…

Grafika [1]: www.freeimages.com

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

14 Comments

  1. Dopóki drukarki będą głównie urządzeniami można napisać do >>zastosowań niekomercyjnych<< – czyli takie, że należy się cieszyć że w ogóle są w stanie coś drukować to tak będzie.
    Jak się pojawią urządzenia wydajne, szybkie, niezawodne to z czasem pojawią się dla nich zastosowania i druk 3d stanie się kolejną komercyjną profesją, ale to jeszcze musi trochę potrwać.

    1. dobrze powiedziane:D

  2. Dziesiątki, o ile nie setki firm w Polsce już dzisiaj zarabia na usługach i produktach ściśle związanych z drukiem 3D. Dobry pomysł + dobra realizacja + trochę szczęścia = sukces, podobnie jak w każdej innej branży. Po prostu mało kto tymi dobrymi pomysłami chwali się reszcie świata. 🙂

    1. I na tym właśnie polega chyba sedno problemu – wiele osób, które odkryło właśnie druk 3D myśli, że w szybkim czasie dojdzie do nie wiadomo jakich pieniędzy, traktując tą branżę jako swoistą „ziemię obiecaną”, o której zresztą pisałem kiedyś oddzielny artykuł: https://centrumdruku3d.pl/druk-3d-biznesowa-ziemia-obiecana-czy-pustynia-rozczarowania/.

      A to, że wiele osób zarabia na tym pieniądze to wiem. Po prostu nie są to AŻ tak duże pieniądze jak w innych branżach. Różnica jest taka jak pomiędzy zarobkami piłkarzy: polskich gwiazd z ekstraklasy a gwiazd światowych… 🙂

      1. bulik z paką <3 dałbym 2 Tiry za takiego bulika

  3. Cóż… po doświadczeniach z polskimi producentami drukarek, śmiem zaryzykować tezę, że nie o niszowość branży chodzi, a o poziom obsługi i jakość usług. W żadnej innej branży nikt sobie nie pozwoli odsyłać klienta, który wykłada pieniądze na stół, kazać mu czekać po parę tygodni, a nawet miesięcy na sprzęt, którego i tak nie dostanie. Na cztery próby zakupu drukarki wszystkie cztery zakończyły się fiaskiem (czasem brak sprzętu, czasem zupełny brak kontaktu ze strony sprzedających). W przypadku druku FFD na 5 wydruków (w dwóch różnych firmach) dostałem 2 tragiczne, jeden akceptowalny i 2 dobre. Takie doświadczenia nie sprawiają że druk 3D zyskuję zwolenników w Polsce, a jakość usług nie skłania do wydawania dużych pieniędzy. No chyba że tak sprawa wygląda tylko w Krakowie. Może ktoś ma inne doświadczenia.Ja to tak widzę, ale ja jestem poniekąd z zewnątrz branży…

    1. Dla mnie drukarka to nie narzędzie do pracy, prototypowania tylko możliwość zbliżenia się, ugryzienia „nowej technologii”. Kupowanie drukarki to tak jakby się dostało RYBĘ, a może lepiej mieć WĘDKĘ – zrobić ją samemu. Dla firm jest to korzystna sytuacja (opóźnienia zakupu, odmowa zakupu) – zdeterminowany klient zapłaci więcej za drukarkę. Bo przecież koszty promocji rosną – np. firma OMNI3D wystawiając stoisko w USA musi zapłacić za przelot tam i z powrotem za wielką wodę. Jakość wydruków nie ma znaczenia, nawet czasem jest lepiej, że wydruk jest gorszy – klient ma wtedy powód, żeby kupić kolejną lepszą drukarkę. Gdyby np. Omni3d przywiązywało wagę do jakości wydruków to by na promocję wysyłało osoby z wiedzą techniczną – a tak wysyłają polonistę po UW, który ma przekonać do zakupu drukarki – jest w tym bardzo dobry. Jakbyś trafił na Kamila, to byś bez drukarki kupionej od niego nie wrócił, ale pewnie nie było go w Krakowie…

  4. Od niedawna siedzę w świecie druku 3d. Zakupiłem już pierwszą drukarkę i uczę się tego jak że pięknego fachu. Na co dzień pracuję gdzie indziej ale po powrocie do domu spędzam każdą wolną chwilę przy mojej drukarce 🙂

    Wierzę w druk 3d i możliwości jakie ze sobą niesie. Liczę na to że kiedyś będzie można na nim zarobić konkretne pieniądze bo póki co faktycznie widzę jak niektórzy tylko na tym dorabiają. Biorąc pod uwagę prędkość z jaką to wszystko idzie do przodu uważam że cudowne czasy druku 3d są już blisko. Życzę wszystkim wytrwałości w dążeniu do celu 🙂

    Pozdrawiam

    01Prototyp

    1. I jak wygląda sprawa po ponad roku? Odczułeś jakąś różnicę? Zaintersowanie wzrosło?

  5. Na druku da się zarobić po pierwsze łatwy biznes mniej pieniędzy na maszyny po 3 otworzenie fabryki nie potrzebne miliony 4 to trzeba wiedzieć co robić by było opłacalne 5 to własna duża drukarka 3d na procesjonalnych silnikach i elektronice i materiał granulat 6 to potężna wiedza w głowie tego trzeba się nauczyć i jak tu napisane że nie da się zarobić dobrze to ktoś nie ma w głowie chyba rozumu za 1 sztukę można zarobić o tym co myślę 100 zł a nawet do 300 zł na godzinę na jednej maszynie drukarce 3d ale jak pisałem własny profesjonalny program i elektronika pełna gdzie silnik programu ma moc drukowania będziemy szybciej robić drukować nawet niech jedna maszyna zarobi przez 8 godzin 100 zł to jest biznes opłacalny jak pisałem godzina 100 zł i masz hurtownie i fabrykę i nie wyrabiasz się z produkcją ale trzeba wiedzieć co drukować a lego nie zdradzę trzeba mieć pomysły a jeszcze jedno musisz ogarnąć rysunki program do modelowania w 3d plus pliki w jakim zapisać stl do slic3r jest tego ful plus ustawienie programu slic3r i g -cody do programu na przykład Mach3 on kuruje maszynę wiedzy jest ogrom ale efekty dobre życzę powodzenia w nauce nauka do klucz do wiedzy i pieniędzy potężnych pieniędzy nigdy nikt nie wie ile zarobi masz pomysł zarobisz miliony nie masz pomysłu to nie zarobisz nic tle powodzenia kilka lat trwa naukawa z budową maszyny no i trzeba mieć pieniądze 5 tyś zł na początek nie więcej to tylko początek zbudowania drukarki 3d będziesz się uczył to inwestujesz w naukę swoją drugie 5 tyś na druk i budowanie drukarek 3d robienie elementów sprzedaawanie i rozbudowanie fabryki czyli co miesiąc mósisz postawić maszynę lub pójść do baanku i wziąć od razu 100 lub 50 tyś na dziesięć maszyn lub zaczynać od jednej sprzedaż w internie po to jest internet tyle w temacie

    1. Przeczytałem i doszedłem do wniosku, że „This Cocaine Makes Me Feel Like I’m On This Song”…

      https://www.youtube.com/watch?v=IV7nXnnWELo

      1. Ja natomiast czekam na punkt numer 2 z tego poradnika 🙂

  6. Kilka rzeczy jest prawdą lecz nie ze wszystkim mogę się zgodzić. Rozwój technologiczny druku 3D, coraz lepsze drukarki, lepsze materiały do druku sprawią (w cale nie tak dalekiej przyszłości), że ta forma produkcji stanie się normą i zastąpi wiele innych rozwiązań. Już dzisiaj klienci firmy, w której pracuję korzystają z druku 3D zamiast produktów, które wykonywaliśmy wcześniej choćby na frezarkach CNC.

Comments are closed.

You may also like