Firma Sculpteo specjalizująca się w realizacji druku 3D na zamówienie drogą on-line, a więc prowadząca ten sam biznes co SHAPEWAYS czy MATERIALISE, opublikowała bardzo fajne video prezentujące sposób prowadzenia ich biznesu. Ponadto, pokazane w nim jest w jaki sposób powstają zamawiane przez ludzi obiekty. I właśnie temu drugiemu tematowi chciałbym poświęcić dziś trochę więcej uwagi – video przedstawia bowiem w dużym skrócie jak skomplikowaną technologią jest proszkowy druk 3D i dlaczego mimo szczerych chęci, pozostaniemy skazani na korzystanie w domu ze zwykłego FDM.

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Temat druku 3D w technologii proszkowej, czyli CJP (Color Jet Printing) był omawiany na łamach serwisu kilkakrotnie. Niedawno opisywałem go m.in. w relacji z holenderskiej fabryki SHAPEWAYS, rozmawiałem na ten temat również z Arkiem Śpiewakiem, czyli Wulfnorem podczas MakeCampu. Dzięki tej metodzie, można drukować niezwykle precyzyjne i w pełni kolorowe obiekty. CJP wykorzystywane jest ostatnio w produkcji bardzo widowiskowych miniaturowych kopii ludzi, czy personalizowanych figurek z filmów pokroju STAR TREK, STAR WARS czy PREDATOR.

Nie da się ukryć, iż jest to temat niezwykle oddziaływający na wyobraźnię, szczególnie u osób, których wiedza na temat druku 3D jest znikoma lub dość powierzchowna. Osoby te widząc w internecie produkcje tego rodzaju, są z miejsca przeświadczone, iż technologia tego typu jest lub lada moment będzie w zasięgu ręki. Możliwość drukowania w pełnym kolorze obiektów o wysokiej jakości i rozdzielczości to coś, co spowodowałoby, że druk 3D z miejsca stałby się absolutnym hitem sprzedażowym o zasięgu globalnym. Niestety najprawdopodobniej tak się nigdy nie stanie. Druk 3D z proszku to niestety bardzo skomplikowana i wieloetapowa produkcja przemysłowa. Aby mogła stać się technologią „domową”, urządzenia ją wykorzystujące musiałyby mieć wewnątrz zautomatyzowane procesy technologiczne, wykonywane obecnie przez specjalistów, a i rozmiary takiej drukarki 3D, musiałyby być rozmiarów sporego mebla.

W sumie tego typu dywagacja jest bezzasadna, ponieważ tego typu rozwiązanie jest po prostu niemożliwe. Oto dlaczego:

Tak wygląda typowa maszyna do druku 3D z proszku. Jest co najmniej tak duża jak lodówka waszych marzeń:

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Tak ubrany jest operator tego typu maszyny. Zwróćcie uwagę na fartuch, maskę i słuchawki ochronne. Tutaj tego nie widać, ale ma na rekach również rękawice. Operator nie założył tego wszystkiego bynajmniej bez powodu…

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Tak wygląda sam druk 3D…

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Źródło: www.blog.sculpteo.com

…a tak wygląda efekt drukowania, tuż po wyjęciu z komory drukarki 3D.

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Teraz wystarczy tylko: oczyścić obiekt z masy proszku zużytego na jego wykonanie…

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Źródło: www.blog.sculpteo.com

…poddać go piaskowaniu…

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Źródło: www.blog.sculpteo.com

…wypolerować (najlepiej w jakimś specjalistycznym urządzeniu)…

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Źródło: www.blog.sculpteo.com

…i wręczyć gotowy obiekt komuś wyjątkowemu! Filmowa Megan jest szczęśliwa!

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Źródło: www.blog.sculpteo.com

Prawda, że proste? Acha, pominąłem fakt, że pomiędzy wyjęciem bloku proszku z komory maszyny a rozpoczęciem wydobywania z niego wydrukowanego obiektu, musi minąć drugie tyle godzin na ostygnięcie, ile trwał sam druk 3D. Cały proces druku i obróbki zajmie zatem od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin, w zależności od rozmiaru drukowanego obiektu.

Reasumując, druk 3D wykonywany w technologii CJP chociaż jest widowiskowy i działający na wyobraźnię, nie jest możliwy do wdrożenia w warunkach domowych. Cały proces obróbki jest na tyle skomplikowany i „brudny„, że próby przenoszenia go do domu są z góry skazane na porażkę. Bez porównania prostszym i milszym – choć trwającym dużo dłużej zajęciem, jest już np. produkcja wina lub piwa. Zatem porzućmy marzenia o tworzeniu hiperrealistycznych figurek i/lub miniaturek z wykorzystaniem druku 3D w domu lub biurze i pogódźmy się z faktem, że póki co, jedyną drukarką 3D z jakiej będzie nam dane skorzystać, to mniej lub bardziej rozbudowana wersja klasycznego RepRapa.

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

5 Comments

  1. Komputery też kiedyś były wielkości szaf i też miały nigdy nie wejść do domowego użytku…

    >Zatem porzućmy marzenia o tworzeniu hiperrealistycznych figurek i/lub miniaturek z wykorzystaniem druku 3D w domu lub biurze i pogódźmy się z faktem, że póki co, jedyną drukarką 3D z jakiej będzie nam dane skorzystać, to mniej lub bardziej rozbudowana wersja klasycznego RepRapa.

    Słyszałeś o ProJetach? Obsługuje się już „nieco” inaczej…
    http://www.youtube.com/watch?v=cY-2xEd0sjY

    1. Ad. video) 01:02, 01:06, 01:12. Żeby można było używać tego w domu, należałoby:

      – zrezygnować z pozostałych 3 procesów,
      – uruchomić je w jednym, zamkniętym urządzeniu.

      Both impossible… Poza tym, fajna drukarka 3D, po prostu dużo mniejsza od tych w Sculpteo…

  2. Już w krótce powstanie domowy wariant drukarki na nanoproszki metaliczne i ceramiczne oraz ich mieszanki, teraz już posiadamy proszki, które niebawem trafią na rynek i to wszystko z nad Wisły 🙂

  3. Także – więcej optymizmu 🙂 damy radę…

  4. Na http://domlab.pl widziałem dyskusję na ten temat. Wszystko ma swoje plusy i minusy – jak wszystko. Trzeba tylko wybrać to, co będzie w danym momencie dla nas najkorzystniejsze i najbardziej użyteczne.

Comments are closed.

You may also like