Druk 3D w medycynie jest jedną z największych obietnic jakie niesie ze sobą druk 3D. W przeciwieństwie do druku 3D żywności czy budynków mieszkalnych, medycyna wykorzystuje z powodzeniem tą technologię od wielu lat notując na tym polu realne sukcesy. Choć pierwsze, zakończone powodzeniem próby druku 3D tkanek miały miejsce jeszcze w 2008 roku (naczynia krwionośne i tkanki serca), dopiero sukces w postaci druku 3D tkanek wątroby ogłoszony w połowie zeszłego roku przez Organovo, zwrócił na to zagadnienie uwagę całego świata. Co jeśli okaże się, że świat wcale nie jest na to gotowy? Raport Gartnera przedstawia scenariusz, w którym biodrukowanie może zostać prawnie… ograniczone lub zakazane!

Wg Pete`a Basiliere – Dyrektora Badań Gartnera, problemem może być fakt, iż ludzie mogą nie nadążyć mentalnie i światopoglądowo za postępami w pracach nad możliwością druku 3D organów wewnętrznych człowieka. Pamiętajmy, że druk 3D sam w sobie pozostaje cały czas bardzo niszową technologią i dla wielu ludzi koncepcja tworzenia przedmiotów z drukarki 3D w dalszym ciągu jest cokolwiek abstrakcyjna. Mówienie o tworzeniu (drukowaniu) narządów i tkanek w początkowym okresie spotka się z niedowierzaniem i zaciekawieniem, jednakże prędzej czy później pojawią się obawy i wątpliwości. Stało się tak przecież w przypadku klonowania, które pozostaje do dziś jednym z najbardziej kontrowersyjnych obszarów medycyny i w przypadku ludzi jest objęte całkowitym zakazem.

Brak zrozumienia technologii druku 3D w kontekście medycyny może doprowadzić do potęgujących się geometrycznie obaw wśród tzw. „zwykłych ludzi„, a stąd prosta droga do tego aby tematem zajęli się politycy. Oczywistym jest również, że za zakazem w pierwszej kolejności opowiedzą się tradycjonaliści i konserwatyści, którzy będą widzieli w tym zbyt dużą ingerencję w naturę i żywotność człowieka. Niezależnie od tego , mogą pojawić się wątpliwości związane z kontrolą i dostępnością do biodrukowania, jak również jakością wydrukowanych tkanek i organów wewnętrznych.

Aktualnie temat druku 3D w medycynie jest poruszany przede wszystkim w obszarze ratowania życia lub zdrowia – co jeśli okaże się, że można za pomocą drukarki 3D wydrukować sobie… większe mięśnie lub biust…? Prędzej czy później doprowadzi to do tzw. „drugiego obiegu„, a więc tworzenia naturalnych, żywych implantów różnych części ciała, co może doprowadzić nawet do tragedii. O tym jak poważny może być to problem, może świadczyć chociażby pewna historia z naszych czasów, gdy amerykanka Ron Morris, oferowała zabiegi powiększania pośladków u kobiet wykorzystując do tego autorską mieszankę… cementu, oleju mineralnego i kleju do naprawy opon.

Idąc dalej tym tropem, ludzkość może w przyszłości stanąć przed nie lada dylematem natury etycznej – czy dopuszczać tworzenie fragmentów ludzkiego ciała w sztuczny i nienaturalny sposób, czy pozostawić wszystko naturze…? Czy pozwolić wyłącznie na druk 3D tkanek stanowiących podstawę do ratowania ludzkiego życia, czy pozostawić ten temat otwartym…? W tym drugim przypadku, może się okazać, iż (po raz kolejny) ziści się wizja Stanisława Lema przedstawiona w „Podróży dwudziestej pierwszej” ze zbioru „Dzienniki gwiazdowe„, gdzie Ijon Tichy odwiedza Dychtonię, której mieszkańcy posiedli umiejętność nieograniczonego tworzenia i przeobrażania swoich ciał we wszystko co zechcą.

Te wszystkie czynniki mogą doprowadzić zdaniem Gartnera do podjęcia kroków prawnych mających na celu ograniczenie lub zakazanie druku biodrukowania w wybranych obszarach, a z pewnością będzie to ściśle regulowane przez każde z państw.

Niezależnie od dylematów moralno-etycznych jest jeszcze kwestia finansowa. Póki co biodrukowanie jest bardzo drogim przedsięwzięciem – i to mimo to, że trudno mówić w jego przypadku o jakichś spektakularnych osiągnięciach! Pytanie zatem brzmi: czy warto drukować narządy i tkanki za wszelką cenę? A jeśli nie, to gdzie jaka jest kwota graniczna?

Jak zatem widać kwestia druku 3D w medycynie jest bez porównania bardziej złożona i skomplikowana niż może się wydawać na tym etapie jej rozwoju… Na razie wszyscy są w mniejszym lub większym stopniu podekscytowani możliwościami jakie niesie druk 3D dla medycyny nie zważając zanadto na potencjalne problemy i zagrożenia. Tymczasem natura człowieka jest taka, że wszystko to co można wykorzystać w celu ratowania zdrowia, prędzej czy później wykorzysta w zupełnie odwrotnym celu…

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

1 Comment

  1. A Gartner to kolejni spece „inwestycyjni” od tworzenia zlych wiesci i prob zdolownia akcji Organovo bo sie nie zalapali po niskiej cenie 🙂

Comments are closed.

You may also like