W zeszłym tygodniu magazyn Forbes opublikował artykuł z dość sensacyjnie brzmiącym tytułem: „3D Printing in the Home: 1 In 3 Americans Ready For 3D Printer” („Druk 3D w domu: co trzeci Amerykanin jest gotowy na drukarkę 3D„). Niestety jak to zwykle z tego typu sensacyjnymi tytułami bywa, stały za nim dość wątłe podstawy. Dane zostały uzyskane na podstawie ankiety zleconej przez pomniejszą firmę produkującą drukarki 3D, a wyniki zostały uzyskane na podstawie zaledwie 1000-osobowej grupy respondentów (trochę mało jak na CAŁE Stany Zjednoczone Ameryki). Zresztą, nawet gdyby ankietowanych było bez porównania więcej, to… w gruncie rzeczy i tak niewiele z tego wynika.

Ankietę zamówił brytyjski CEL, twórca drukarki 3D Robox, która w zeszłym roku zdobyła na Kickstarterze dofinansowanie w wysokości 280 891 £. Dlaczego firma pochodząca z Wielkiej Brytanii zamawia ankietę dot. możliwości zakupowych typowych Amerykanów? Może nie miała pomysłu na co przeznaczyć pieniądze zdobyte podczas kampanii crowdfundingowej? Może chciała pokazać jak wysokie są jej ambicje sprzedażowe (na zasadzie – „czymże jest dla nas Anglia i reszta Europy??? Przygotowujemy się na podbój Ameryki!!!„)? A może chodziło wyłącznie o wywołanie zamieszania i przypomnienie światu o swoim istnieniu? Z tym, że w ostatnim przypadku przedsięwzięcie miałoby sens tylko wtedy, gdy efekt końcowy będzie łatwy do przewidzenia.

Tego typu działania są klasycznymi, wręcz fundamentalnymi przykładami pompowania sztucznego zainteresowania względem druku 3D i prób wywołania popytu na niskobudżetowe drukarki 3D. Artykuł Forbesa nie przedstawia żadnych źródeł ankiety, metodologii badań czy dokładnej treści zadawanych w ankiecie pytań. Pojawia się wyłącznie wynik ankiety oraz jej podtekst. Podtekst, który brzmi: drukarki 3D lada moment zawojują świat, w Ameryce pragnie ich już co trzecia osoba.

Pragnie„. Nie „kupuje„…

I tak przechodzimy do meritum całej sprawy jakim jest rozdźwięk pomiędzy zainteresowaniem jakie ludzie przejawiają względem technologii druku 3D, a ich rzeczywistymi decyzjami zakupowymi. Jeżeli zapytamy pierwszą lepszą osobę z ulicy czy chciałaby mieć urządzenie, za pomocą którego będzie mogła wyprodukować (wydrukować!) sobie dowolny przedmiot to znakomita większość powie, że tak. Jej entuzjazm drastycznie spadnie, gdy usłyszy cenę urządzenia. A gdy opiszemy jej w kilku zdaniach tylko podstawowe ograniczenia technologiczne i wyzwania z jakimi będzie musiała się zmierzyć chcąc z niej korzystać, to… ekhm, właśnie straciliśmy potencjalnego klienta.

Zatem pytając w/w Amerykanów o to czy chcieliby kupić sobie drukarkę 3D, tak naprawdę nie zbadano ich gotowości do dokonania zakupu, tylko to, czy „chcieliby” ją mieć. A im częściej druk 3D będzie pojawiał się w mediach głównego nurtu, im więcej będzie otwierało się punktów z urządzeniami lub usługami druku 3D, tym procent osób „zainteresowanych” posiadaniem własnej drukarki 3D będzie rósł. Nikogo zatem nie powinno zdziwić, gdy za rok w podobnej ankiecie liczba wzrośnie do 50% lub więcej. To co mnie wprawiłoby w zdziwienie, to jeśli w przyszłym roku 1/3 Amerykanów faktycznie miałoby swoją drukarkę 3D w domu.

Obawiam się nawet, że wtedy umarłbym ze zdziwienia…

Źródło: www.forbes.com

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

3 Comments

  1. Bardzo postanarchistycznie ze strony kolegi autora. ;D
    Polecam „Story of Stuff”.
    https://www.youtube.com/watch?v=wvOBhfXqAIM

  2. „-a-merykanów” i tak ze 3 razy conajmniej 😉 to tak z nielubienia tego narodu czy z pośpiechu 😉

    A co do tematu, to sądze, że wielu producentów będzie chciało wcisnąć w najbliższych latach swoje urządzenia „Amerykanom z całego świata” (troche sobie robie drwiny) – czy to się uda, w tej chwili trudno zawyrować, jednak tych „Amerykanów” jest jednak całkiem dużo na Ziemi, chętnych na cokolwiek co się błyszczy i szumi.

    1. Poprawione. Błąd wynikający z pośpiechu tym bardziej, że… słownik WP nie podkreślił błędu, więc to po prostu umknęło.

Comments are closed.

You may also like