Jesienią br. rozpoczęliśmy testy najnowszej i zarazem największej drukarki 3D holenderskiego Ultimakera – modelu S5. We wrześniowym artykule opisaliśmy jego unboxing oraz tzw. „pierwsze uruchomienie – teraz nadszedł czas na pełną recenzję. Testy objęły trzy grupy materiałów – PLA, ABS oraz nylon.

Ultimaker S5 jest kolejnym krokiem producenta w drodze ku pełnej automatyzacji procesu druku 3D w technologii FDM / FFF. Urządzenie zostało wyposażone w szereg funkcjonalności, które ułatwiają pracę i czynią ją niezwykle intuicyjną. To co zostało poczynione w popularnej „trójce„, tu zostało jeszcze ulepszone i poprawione. Z drugiej strony jeżeli ktokolwiek szuka w S5 jakiejkolwiek rewolucji raczej się zawiedzie. Zgodnie z polityką firmy, każda kolejna drukarka 3D jest „tylko” lepsza od poprzednika, nie wywraca do góry nogami wcześniejszych założeń czy koncepcji.

Na start jak zwykle specyfikacja techniczna urządzenia i cena…

Specyfikacja techniczna:

  • technologia: FFF (FDM)
  • obszar roboczy: 330 x 240 x 300 mm
  • liczba głowic drukujących: 2
  • średnice głowic drukujących: 0.25 mm, 0.4 mm, 0.8 mm
  • temperatura głowic drukujących: 180 – 280°C
  • autokalibracja
  • system wymiennych głowic (print-core’ów)
  • średnica filamentu: 2.85 mm
  • rozdzielczość warstwy dla głowic:
    • 0.25 mm: 150 – 60 mikronów
    • 0.4 mm: 200 – 20 mikronów
    • 0.8 mm: 600 – 20 mikronów
  • dokładność XYZ: 6.9, 6.9, 2.5 mikoronów
  • stół roboczy: podgrzewany – szklany lub aluminiowy
  • temperatura stołu roboczego: 20 – 140 °C
  • możliwość pracy z filamentami: PLA, Tough PLA, Nylon, ABS, CPE, CPE+, PC, TPU 95A, PP, PVA, Breakaway
  • automatyczne rozpoznawanie (oryginalnych) filamentów przez NFC
  • komunikacja: Wi-Fi, LAN, USB
  • kolorowy panel dotykowy LCD 4.7 cala (11.9 cm)
  • kamera video.

Ultimaker S5 kosztuje 28.999,00 PLN brutto.

Jeżeli ktoś nie miał okazji zapoznać się z wcześniejszym artykułem, zachęcam do lektury relacji z tzw. unboxingu urządzenia oraz instalacji i pierwszego uruchomienia:

ZOBACZ: Ultimaker S5 – unboxing i pierwsze uruchomienie

Zaczniemy od drobnej łyżki dziegciu…

Tak jak Ultimaker S5 jest fantastycznie zapakowany, a po rozpakowaniu z miejsca robi wielkie wrażenie swoim wyglądem i jakością wykonania, tak niestety należy wspomnieć o pewnej dość istotnej rzeczy, której Ultimaker nie zapewnia… W zestawie z drukarką 3D nie otrzymamy żadnych narzędzi (nie licząc śrubokręta).

Dla kogoś, dla kogo Ultimaker S5 będzie kolejną drukarką 3D w firmie nie będzie to stanowiło problemu – dla początkujących użytkowników będzie to niestety dość istotne! Pinceta, cążki – a przede wszystkim szpachelka do odrywania wydruków ze stołu to absolutnie niezbędne narzędzia, brak których będzie bardzo kłopotliwy. Nie jest to duży koszt, więc dziwne że Ultimaker tego nie zapewnia…? Dotyczy to niestety wszystkich modeli drukarek 3D producenta.

ZOBACZ: Niezbędnik drukarza 3D

Praca z drukarką 3D

W 2016 roku Ultimaker wyznaczył nowe trendy i kierunki rozwoju desktopowych drukarek 3D typu FDM / FFF prezentując „trójkę„, wyposażoną w WiFi, w pełni automatyczną kalibrację stołu roboczego, kamerę video zapewniającą podgląd stołu roboczego na ekranie komputera oraz rozpoznawanie filamentów po chipie NFC. Ultimaker S5 wynosi to wszystko na jeszcze wyższy poziom. Tzn. o ile sama kamera czy czytnik NFC pozostały w gruncie rzeczy takie same – o tyle sposób zarządzania nimi z poziomu oprogramowania czy menu drukarki 3D uległ znaczącej poprawie.

Pierwsza najważniejsza zmiana to dodanie kolorowego ekranu dotykowego, na którym każda operacja jaką zamierzamy wykonać jest dokładnie przedstawiona za pomocą zdjęć i szczegółowych instrukcji. Bez względu na to czy chcemy podłączyć drukarkę 3D do sieci, wymienić filament, czy przeczyścić głowice drukujące – wszystkie instrukcje wyświetlają się nam krok po kroku na ekranie. Nie sposób się w czymkolwiek pomylić (chyba że celowo…).

Jeśli będziemy korzystać z oryginalnych filamentów Ultimakera, po ich założeniu drukarka 3D automatycznie je rozpozna i zainstaluje. W przypadku stosowania zamienników, musimy dodatkowo ręcznie wybrać typ filamentu w menu drukarki 3D – reszta pozostaje taka sama.

Warto aby drukarka 3D była połączona przez WiFi z komputerem. Wtedy podczas pracy z oprogramowaniem CURA sprawdzana jest zgodność materiału jaki wybieramy z tym jaki jest zainstalowany w drukarce 3D. Ma to dość istotne znaczenie – z testów jakie przeprowadziliśmy wynika, że przy dużych i skomplikowanych geometriach ten sam gatunek filamentu w różnych kolorach może generować różne czasy wydruku. Oznacza to, że dosłownie każdy materiał Ultimakera ma precyzyjnie dostosowany profil wydruku – nic nie jest tu pozostawione przypadkowi.

Jeśli pojawia się jakaś nieścisłość w ustawieniach materiału względem tego co mamy na drukarce 3D, oprogramowanie zwraca nam na to uwagę. Oczywiście możemy (na własną odpowiedzialność…) to zignorować i wypuścić wydruk z innego profilu niż materiał (np. Tough PLA na profilu zwykłego PLA). Po prostu nie dziwmy się później, że jakość wydruku odbiega od naszych oczekiwań…

Ultimaker S5 jest wyposażony w dwie głowice drukujące – jedna oznaczona symbolem AA jest dedykowana do pracy z materiałami budulcowymi, druga oznaczona symbolem BB, jest dedykowana do materiału podporowego BB. Pod żadnym pozorem nie powinniśmy tego zmieniać… W zestawie z drukarką 3D otrzymujemy drugą głowicę AA, którą możemy zainstalować w miejsce BB. Umożliwia to drukowanie z dwóch takich samych gatunkowo materiałów budulcowych, ale w dwóch różnych kolorach. Głowice są bardzo proste w instalacji i zmianie – wystarczy wybrać stosowną pozycję w menu drukarki 3D i cały proces będzie krok po kroku prezentowany na ekranie wyświetlacza.

Stół roboczy jest domyślnie wykonany ze szkła, chociaż wkrótce będzie dostępna wersja wykonana z blachy, dedykowanej wybranym, specjalistycznym filamentom (Ultimaker obiecuje, że dostarczy je wszystkim użytkownikom S5!). Jest on automatycznie kalibrowany względem głowic drukujących. W „trójce” odbywało się to w szybki i prosty sposób – głowica sondowała trzy punkty na stole i na ich podstawie dopasowywała wysokość. W S5 jest to bardziej skomplikowany i zaawansowany proces – pomiarów jest kilkadziesiąt. Urządzenie tworzy tzw. „mapę krzywizny stołu” dzięki czemu mamy pewność, że każda ewentualna nierówność stołu zostanie podczas pracy aktywnie skompensowana.

Podobnie jak w „trójce” modele możemy wypuszczać do druku 3D przez WiFi lub za pomocą pendrive. Wbudowana kamera pozwoli nam na śledzenie pracy drukarki 3D z poziomu oprogramowania CURA (warunkiem jest oczywiście wcześniejsze połączenie urządzenia przez WiFi).

Ostatnia rzecz o której warto wspomnieć to… drzwiczki. Wykonane ze szkła mają bardziej charakter estetyczny niż funkcjonalny. Na pewno do pewnego stopnia poprawiają jakość pracy utrzymując lepszą temperaturę wewnątrz komory drukującej, ale nie oszukujmy się, że ich wpływ na jakość wydruku 3D będzie decydujący. Na pewno sprawiają, że nikt nie będzie bezmyślnie „ingerował” w pracę drukarki 3D (symboliczny ukłon w kierunku specjalistów BHP), ograniczą też w niewielkim stopniu ekspozycję oparów powstałych podczas drukowania na zewnątrz (czytaj: wydostaną się one tylko przez górną część komory).

Oprogramowanie

Gdyby oceniać Ultimakera S5 wyłącznie przez pryzmat konstrukcji, to trudno byłoby go znacząco wyróżnić ponad innymi, konkurencyjnymi rozwiązaniami. Drukarka 3D jest wykonana dobrze, solidnie i bardzo stylowo oraz estetycznie – poza tym to urządzenie jak każde inne… Jednakże w połączeniu z oprogramowaniem CURA staje się dla swojej konkurencji morderczym przeciwnikiem. Teoretycznie każdy może korzystać z CURY, która jest udostępniana na licencji open-source. W praktyce CURA jest rozwijana przede wszystkim na potrzeby Ultimakera i znakomita większość jej funkcjonalności oraz możliwości najlepiej sprawdza się właśnie na drukarkach 3D holenderskiego producenta.

CURA to absolutnie jeden z najlepszych programów do przygotowywania plików do druku 3D w technologii FDM / FFF na rynku. Pod względem łatwości obsługi w sferze urządzeń desktopowych bardziej przyjazne jest chyba tylko oprogramowanie Formlabs dla The Form 2, z tym że dotyczy ono zupełnie innej technologii. To co w CURA jest najdoskonalsze, to fakt że w bardzo przyjazny sposób łączy prostotę obsługi, którą docenią początkujący użytkownicy, z możliwością modyfikacji praktycznie każdego najdrobniejszego parametru wydruku za pomocą ustawień zaawansowanych, co będzie niezbędne dla użytkowników profesjonalnych. Do tego dochodzi jeszcze mnóstwo funkcji specjalnych i eksperymentalnych, które są dodawane z każdą kolejną aktualizacją.

Przykład funkcji specjalnej / eksperymentalnej – automatyczne tworzenie formy do odlewu na bazie pliku 3D

Ultimaker od lat współpracuje z czołowymi firmami w branży druku 3D w ramach konsorcjum 3MF. Dla niezorientowanych – .3MF to nowy format plików 3D, który ma ambicję zastąpić w przyszłości format .STL. Wymyślony w 2013 roku przez Microsoft, w jego tworzeniu biorą udział m.in. takie firmy jak HP, Siemens, Autodesk, Dassault Systemes, Materialise, Stratasys, EOS, 3D Systems czy Ultimaker. Ma być w zamyśle dla druku 3D tym czym dla poligrafii jest format PDF.

ZOBACZ: Szersze spojrzenie na nowy format pliku do druku 3D – 3MF

W tegorocznej dużej aktualizacji CURA, Ultimaker oficjalnie postawił na nowy format pliku, co istotnie zmienia jakość pracy z oprogramowaniem oraz samą drukarką 3D. Chociaż wciąż jest to dość prymitywne, CURA pozwala nawet na tworzenie bardzo prostych projektów 3D. Umożliwia także wgrywanie plików graficznych (.JPG, .PNG), na bazie których można tworzyć obiekty przestrzenne.

ZOBACZ: CURA 3.5 gotowa do pobrania

Są to na razie mało istotne drobiazgi i szczegóły, ale pokazują wyraźnie kierunek w którym podążają twórcy programu. Ważną funkcjonalnością jest także możliwość bezpośredniego importu plików złożeniowych z Solidworks, Siemens NX czy Autodesk Inventor, bez konieczności wcześniejszego eksportowania ich do formatu .STL.

CURA posiada także bardzo mocno rozbudowaną funkcję pracy w sieci za pomocą narzędzia o nazwie CURA Connect. Jest ono niezastąpione w chwili gdy pracujemy z kilkoma drukarkami 3D Ultimaker w jednym środowisku (firmie). Pozwala na zdalne zarządzanie pracą urządzeń, kolejkowanie wydruków 3D oraz podgląd ich pracy.

Podsumowując, CURA jest kluczową wartością dla całego ekosystemu Ultimakera, wydobywając z urządzeń wszystko co najlepsze. Gdy połączymy to z dedykowanymi filamentami, praca z drukarką 3D staje się czymś prostym i naturalnym – to jakim jesteśmy „drukarzem 3D” przestaje mieć większe znaczenie…

Wydruki

Testy przeprowadziliśmy z kilku gatunków PLA, oryginalnego Tough PLA Ultimakera oraz oryginalnych ABS i nylonu. Jedyny problem mieliśmy tylko z tym ostatnim – przy pierwszym podejściu wydruki zaczęły się odkształcać na krawędziach i odchodzić od stołu. Rozwiązaniem okazał się (jak zwykle…) NeedIT – środek adhezyjny w atomizerze, po użyciu którego wszystko przebiegło już bez najmniejszych problemów.

PLA – Innofil / BASF, Barrus

Ultimaker Tough PLA

Gotowy model, który był drukowany w artykule o unboxingu. Po wypłukaniu materiału podporowego PVA.

Ultimaker ABS

Nylon

Podsumowanie

Jak zatem oceniamy Ultimakera S5? Generalnie to bardzo dobra, momentami wręcz doskonała desktopowa drukarka 3D typu FDM / FFF. Żaden początkujący użytkownik nie powinien mieć większych problemów z jej użytkowaniem. Tak długo jak będzie korzystał z oryginalnych i/lub dedykowanych Ultimakerowi filamentów, najprawdopodobniej nie napotka na żadne poważniejsze problemy, z którymi borykają się użytkownicy innych – szczególnie tanich, chińskich odpowiedników. Obszar roboczy urządzenia też jest na tyle duży, że pozwoli na wydruk większości rzeczy, które drukuje się za pomocą urządzeń tego typu, a równocześnie gwarantuje, że wydruki wyjdą nie popękane i odkształcone. Na dodatek wygląda naprawdę dobrze.

Jest tylko jedna wątpliwość – czy S5 faktycznie powinien kosztować 30 tysięcy złotych…? Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie… Dla użytkownika indywidualnego lub małej firmy jest to absurdalny wydatek. W czasach gdy na AliExpress lub GearBest można kupić za 1500,00 PLN (+/- 200,00 PLN) drukarkę 3D o obszarze roboczym na poziomie 40 cm w osiach XYZ, wydatek kwoty dwudziestokrotnie wyższej może doprowadzić do chwili zawahania? W końcu jedno i drugie drukuje rzeczy z plastiku, prawda…? Sprawa wygląda oczywiście inaczej w przypadku dużych firm, podchodzących do tego typu spraw nie przez pryzmat maksymalizacji oszczędności, a efektywności i wydajności danego rozwiązania. Tutaj Ultimaker S5 jest już bezkonkurencyjny, jednakże wciąż należy zadać sobie pytanie, czy „aż tak„…?

Zgodnie z tym co napisałem powyżej, najlepsze efekty z tą drukarką 3D osiągniemy wtedy gdy będziemy korzystać z oryginalnych i/lub dedykowanych filamentów. Korzystanie z przypadkowych zamienników nie jest niczym złym – po prostu musimy wziąć wtedy pod uwagę to, że możemy trafić na wadliwy, czy też po prostu nie przystosowany do Ultimakera materiał i stracimy czas na dopracowanie ustawień wydruku w oprogramownaiu lub ewentualną konserwację w przypadku zapchania się głowic. Prowadzi to nas do tego, że wybierając Ultimakera S5, wybieramy tak naprawdę kompleksowe rozwiązanie – spójny ekosystem, które zezwala nam równocześnie na stosowanie wyjątków od reguły, tj. wprowadzanie materiałów innych, nieautoryzowanych dostawców.

Koniec końców wyszła z tego dość śmieszna sytuacja… W dawnych czasach, na samym początku kariery Ultimakera i naszego rodzimego Zortraxa, obydwie firmy stały po przeciwległych stronach barykady. Ultimaker był jedną z ostój ruchu i filozofii open-source, zachęcając użytkowników do korzystania z zewnętrznych materiałów i rozwiązań, podczas gdy Zortrax twardo stał na stanowisku, że tylko zamknięty ekosystem (drukarka 3D + oprogramowanie + filamenty) gwarantuje odpowiednią jakość pracy. Dziś obydwie firmy spotkały się w tym samym miejscu… Zortrax zliberalizował swoje podejście do stosowania zamienników filamentów, Ultimaker cały czas na to pozwala, ale projektuje swoje rozwiązania w taki sposób, że ostatecznie najlepiej używać autoryzowanych materiałów eksploatacyjnych.

Nie twierdzę, że było to działanie świadome lub celowe, ale wychodzi na to, że to jednak Zortrax miał rację… Im bardziej zautomatyzowanej pracy po drukarce 3D oczekujemy, tym mniej rzeczy możemy pozostawić przypadkowi. Najlepsze efekty osiąga się zawsze stosując się do zaleceń producenta – nawet kosztem potencjalnych oszczędności na materiałach.

Reasumując, Ultimaker S5 to doskonałe narzędzie pracy, dedykowane tym, którzy oczekują prostoty, jakości i znikomej liczby problemów, nie przejmując się równocześnie zanadto tym, że będą wydawać po 200,00 PLN za szpulę materiału, podczas gdy na rynku sprzedawany jest „taki sam” za 80,00 PLN. Ultimaker S5 jest desktopową namiastką przemysłowej drukarki 3D (ale produkcji Stratasysa, a nie jego „szumnych” naśladowców), pozwalając na produkcję naprawdę trudnych i skomplikowanych detali, bez potrzeby poświęcania dni na mniej lub bardziej udanych próbach dobrania właściwych parametrów wydruku.

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

Comments are closed.

You may also like