Chociaż Kickstarter to od dłuższego czasu wylęgarnia wątpliwej jakości projektów nastawionych wyłącznie na zysk, raz na jakiś czas zdarza się, że pojawia się tam coś naprawdę godnego uwagi. Takim projektem jest bez wątpienia FLX.ARM – niskobudżetowe ramię robota, które można wykorzystać jako drukarkę 3D, frezarkę, sondę oraz mini linię montażową. Urządzenie zostało zaprojektowane przez firmę Flux Integration LLC z Biddeford w Maine, w USA. Jego twórcy wnioskowali na Kickstarterze o 50.000 $ – dziś, na kilkadziesiąt godzin przed końcem kampanii wiadomo już, iż kwota minimum została przekroczona o blisko 25 tysięcy.

FLX.ARM jest narzędziem przeznaczonym dla projektantów, konstruktorów i inżynierów. To robot typu SCARA („Selective Compliance Articulated Robot Arm” – przegubowe ramię robota o selektywnej zgodności), co oznacza iż jego ramię porusza się w osiach XY i używa dodatkowego siłownika aby poruszać się w osi Z.  Ograniczając ruch w osiach XY ramię robota jest w stanie utrzymać sztywność osi Z bez konieczności stosowania dodatkowych wzmocnień. Obszar roboczy urządzenia to półokrąg o promieniu 31,75 cm i wysokości 20,32 cm, z tym że aby to wykorzystać należy zamontować odpowiednie, dodatkowe platformy robocze. Koszt urządzenia to 2 199$ (ok. 7200 PLN + koszty transportu, cła i podatków).

Urządzenie można wykorzystać na wiele różnych sposobów – wystarczy tylko wymienić głowicę roboczą i dokonać odpowiedniej zmiany / konfiguracji w oprogramowaniu. Za sterowanie urządzeniem odpowiada dedykowany software FLX.IDE, oparty o silnik WebGL. Posiada następujące funkcjonalności:

  • 3D CAD
  • 3D CAM – addatywna i subtraktywna
  • symulacja procesów produkcyjnych
  • wizualizacja ścieżki roboczej wybranego narzędzia
  • planowanie ścieżki / trajektorii roboczej
  • tworzenie i wizualizacja 3D płytek PCB.

Oprogramowanie obsługuje większość najpopularniejszych formatów plików produkcyjnych: STEP, IGES, STL, VRML, GCODE, GERBER, EAGLE.

FLX_ARM 01

Jeśli chodzi o funkcjonalności samego FLX.ARM, to w zależności od głowicy roboczej może ono służyć jako:

  • drukarka 3D – wyposażona w głowicę drukującą E3D o średnicy 0,4 mm oraz extruder Bowdena; umożliwia druk 3D z takich materiałów jak PLA, ABS, HIPS, nylon i poliwęglan; minimalna wysokość drukowanej warstwy to 100 mikronów
  • frezarka – służąca do lekkiego frezowania; zapewnia precyzyjne mocowanie do narzędzi obrotowych Proxxon IBS / E; umożliwia pracę z prędkością 5000 – 20000 rpm; niestety Proxxon IBS/E nie jest dołączany do zestawu i wymaga dodatkowego zakupu; materiały w jakich można frezować to drewno, aluminium, miedź, mosiądz, akryl, plastik, pianka czy wosk
  • ramię montażowe – posiada połączenie obrotowe, zawór elektromagnetyczny oraz możliwość zainstalowania dowolnej pompy próżniowej; umożliwia zautomatyzowany montaż różnego rodzaju urządzeń i detali
  • sonda – za pomocą tej nakładki można dokonywać szczegółowych pomiarów lub wykrywać krawędzie elementów, nad którymi prowadzone są prace.

Chociaż urządzenie znajdzie dość ograniczone grono nabywców, to fakt iż firmie udało się zdobyć 150% wnioskowanego dofinansowania na Kickstarterze należy traktować w kategorii prawdziwego sukcesu. FLX.ARM nie jest urządzeniem dla każdego, ale ci którzy zdecydują się na jego zakup z pewnością znajdą wiele ciekawych sposób na jego wykorzystanie.

Źródło: www.kickstarter.com via MójRepRap.pl
Grafika: www.kickstarter.com

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

8 Comments

  1. Jeżeli wnioskowali o 50k$ a dostali ok 75k$, to nie jest 125% tylko ok 150%…

  2. Fajna maszynka a i cena powinna dać gwarancję sukcesu.

  3. Od dłuższego czasu zastanawiałem się dlaczego wszyscy budują skrzynki, a nie robotyczne ramiona i dlaczego ufają sinikom krokowym, zamiast po prostu wspomóc się enkoderami. Myślałem, że może być problem w implementacji takich rozwiązań, bez pójścia w koszty, które wywindują cenę urządzenia w kosmos.
    Teraz czekam jeszcze na to, żeby ktoś dodał jeszcze jeden, albo dwa stopnie swobody. Taki robocik to na prawdę fajna sprawa, bo poza tym, co już pokazali można wymyślać nieskończenie wiele zastosowań, tak więc raczej długo się nie znudzi i poza walorami praktycznymi, może być niezłą zabawką. Mam nadzieję, że tego nie… zepsują, a inni podłapią trendy.
    PS. Dodane oprogramowanie też jest ciekawe.

    1. Manipulatorami w układzie kartezjańskim łatwo się steruje, nie trzeba przeliczać położenia. Układ SCARA pomimo niewątpliwych zalet, takich jak dobra powtarzalność pozycji, duża szybkość, ma bardziej skomplikowane przeliczenie pozycji. Zaufanie silnikom krokowym w zastosowaniach drukarkowych, to dążenie do tworzenia otwartych układów automatyki, które są tańsze, oraz łatwiejsze w konserwacji i uruchomieniu (nie trzeba dostrajać parametrów sterownika). W drukowaniu większa niż 3 liczba osi mogłaby mieć sens tylko w technologii FDM(FFF), jednak nie jest stosowana(wymyślono drukowanie z supportem, które jest łatwiejsze w realizacji) , w innych technologiach druku taki zabieg nie ma najmniejszego sensu.

      1. Zgadzam się, dlatego wydawało mi się, że takie rozwiązania nie były stosowane przez koszty. Ale skoro pojawiła się pierwsza jaskółka w rozsądnej cenie, to ja chcę więcej. Dodatkowe osie przydałyby się bardziej przy frezowaniu, bo tam nie można obejść ograniczeń prostym sposobem. Osobiście wolałbym mieć ramię robota, niż wielką skrzynię, choć w tym pierwszym przypadku i tak przestrzeń roboczą trzeba by było jakoś zabezpieczyć.

        1. Niestety przy frezowaniu manipulatory o większej liczbie stopni swobody mają małą sztywność i powtarzalność, dlatego dodatkowe osie przy frezowaniu realizuje się poprzez obrót i przechylenie stołu roboczego.

          1. Tego typu urządzenia zazwyczaj rzeźbią w miękkim, więc może by to wystarczyło. Poza tym niech kręcą stołem, to ani nie zwiększy wyraźnie wymiarów, ani nie podniesie znacząco kosztów.Gorzej z pochyleniem. Ale jakby np. zamontować oś Z na wytrzymałym zawiasie, a siłownik na dużym ramieniu, albo z odpowiednim przełożeniem, to byłoby mniej więcej sztywno. Każda komplikacja wprowadza problemy do przezwyciężenia. Jakby było łatwo, to już dawno kupowalibyśmy materiały, a nie gotowe rzeczy.

Comments are closed.

You may also like