W połowie zeszłego roku na Kickstarterze i Indiegogo pojawiło się mnóstwo kampanii crowdfundingowych nowych drukarek 3D. Niestety mimo upływu często ponad 12 miesięcy od daty zakończenia zwycięskich kampanii, w wielu przypadkach niewiele wiadomo o dalszych losach poszczególnych urządzeń…? Nie licząc pojedynczych przypadków (np. Zortrax), nawet jeśli firmie udaje się zmieścić w terminie realizacji założeń z kampanii, to kończy się to medialną i PR`ową katastrofą (vide Buccaneer). W niedzielę opisywałem kontrowersje jakie pojawiły się wokół firmy CEL i wysyłką ich drukarki 3D Robox – dziś będzie ciąg dalszy tego typu historii, czyli dalsze losy FABtotum – drukarki 3D łączącej w sobie również frezarkę CNC i skaner 3D, która zebrała w połowie października zeszłego roku 589 tysięcy $ na Indiegogo.

FABtotum powstał we Włoszech i był przedstawicielem krótkotrwałej mody na urządzenia wielofunkcyjne. Wraz z nim na rynku debiutował amerykański ZEUS, który również zdobył dofinansowanie na Kickstarterze w wysokości 111 tysięcy $ oraz rodzimy ZMorph. Każde z tych urządzeń charakteryzowało to, że oprócz nominalnej funkcji druku 3D miały one dodatkowe funkcjonalności w postaci wymiennej głowicy z frezarką, skanerem 3D (FABtotum & ZEUS) lub specjalnymi, eksperymentalnymi extruderami do ciasta czy czekolady (ZMorph). Niestety z całej trójki, jedynym urządzeniem, które póki co funkcjonuje (i to z powodzeniem) na rynku jest ZMorph. FABtotum rozpoczyna dopiero wysyłkę swoich urządzeń, podczas gdy ZEUS nawet tego jeszcze nie zaczął…

No właśnie, FABtotum rozpoczyna wysyłkę… trzy miesiące po terminie. Co więcej czyni to po dziesiątkach (setkach?) mniej lub bardziej nieprzychylnych komentarzy jakie opublikowali zniecierpliwieni darczyńcy na stronie zakończonej kampanii na Indiegogo. Oczywiście nie oznacza to, że urządzenia trafią od razu do wszystkich osób. Firma ROZPOCZYNA po prostu wysyłkę pierwszej transzy drukarek 3D, choć nawet i to nie obyło się bez kontrowersji (kwestia co będzie wysyłane najpierw – pakiety DIY czy złożone drukarki 3D?).

A w gruncie rzeczy jest na co czekać. FABtotum drukuje w technologii FDM za pomocą ABS i PLA. Obszar zadruku wynosi aż 21 x 24 x 24 cm, a stół roboczy posiada automatyczną kalibrację. Drukarka 3D jest oparta o Arduino i Raspberry Pi, posiada 8 GB wbudowanej pamięci i możliwość komunikacji przez komputer (Windows / OSX), tablet i smartfon z poziomu przeglądarki internetowej.

Jeśli chodzi o kwestię frezarki CNC to FABtotum posiada podwójną głowicę, umożliwiająca frezowanie i grawerowanie w takich materiałach jak drewno, aluminium czy stopy mosiądzu. Podobno – choć na razie brzmi trochę niewiarygodnie, podobno istnieje możliwość połączenia technologii druku 3D z frezowaniem i pracy w trybie podwójnym. Ponadto jak wspominałem, urządzenie jest wyposażone w skaner 3D, choć jakość skanów nie jest zapewne zbyt ciekawa (co można wywnioskować po zdjęciach zamieszczonych na stronach kampanii i producenta).

Wydaje się, że przyjdzie nam poczekać jeszcze minimum kilka miesięcy, zanim okaże się, czy firma jest w stanie przetrwać tzw. „pułapkę Kickstartera„, rozliczyć się z otrzymanych zamówień i kontynuować dalszą działalność. Liczę, iż już wkrótce pojawią się jakieś w miarę obiektywne  recenzje FABtotuma, które jednoznacznie dadzą odpowiedź na pytanie, czy tego typu urządzenia mają w ogóle rację bytu? Na razie drukarka 3D prezentuje się świetnie – na razie tylko na filmach i zdjęciach…

Źródło: www.indiegogo.com via www.3dprint.com
Grafika: [1] [2] [3]

Paweł Ślusarczyk
Jeden z głównych animatorów polskiej branży druku 3D, związany z nią od stycznia 2013 roku. Twórca Centrum Druku 3D - trzeciego najdłużej działającego medium poświęconego technologiom przyrostowym w Europie. Od 2021 r. rozwija startup GREENFILL3D produkujący ekologiczny materiał do druku 3D oparty o otręby pszenne.

3 Comments

  1. Paweł, ostatnio w każdym artykule piszesz DYI zamiast DIY 🙂

    1. Poprawione (przynajmniej tu; jak znajdę w innych tekstach też oczywiście poprawię).

  2. Wydaje mi się, że połączenie drukarki i skanera 3D ma sens, ale niech by to była „opcja” względem „tylko drukarki”, dla tych, którym skaner może się przydać (lub mają takie widzimisię). Co do łączenia drukarki z frezarką już się kiedyś wypowiadałem co o tym myślę. I o ile przy metalu mogę się doszukać sensu takiego połączenia, to przy drukowaniu z tworzyw cienko to widzę. Co do Zmorpha to z ich strony www wynika, że nie poprzestali na ekstruderach do mas spożywczych i ceramicznych, i chwała im za to. Mam nadzieję, że takie podejście do drukarek, a właściwie maszyn wielofunkcyjnych znajdzie swoje miejsce na rynku na stałe.

Comments are closed.

You may also like