Jerry Fisher, zamieszkały w Sioux Falls, w Południowej Dakocie, w USA postanowił spróbować swych sił w skanowaniu 3D. Tak naprawdę to nie było to nawet skanowanie 3D w prawdziwym słowa znaczeniu – zamiast skanera 3D użył zwykłego aparatu i wykonał za jego pomocą setki zdjęć, które zamierzał połączyć w procesie znanym jako fotogrametrią w model 3D. Jego celem stały się dwa pomniki stojące na terenie uczelni sztuk pięknych Augustana College w jego rodzinnym mieście. Zanim udało mu się to osiągnąć i opublikować model na Thingiverse jak planował, zaprezentował efekty swoich prac na Google+ i Twitterze. Chwilę później zgłosiły się do niego władze uczelni, które złożyły mu propozycję nie do odrzucenia – usunięcie wszystkich materiałów z sieci, zarówno ze swoich kont jak i użytkowników, którzy je również opublikowali. Jako powód władze uznały… złamanie praw autorskich do rzeźb. Brzmi absurdalnie? Cóż, “Welcome to America – the land of the free“…
Sytuacja jest wyjątkowo kuriozalna – uczelnia, a dokładnie władze miasta Siuox Falls otrzymały w latach 70-tych ubiegłego wieku dwie rzeźby przedstawiające Mojżesza i Davida autorstwa Michała Anioła od pewnego mieszkańca. Nie są to naturalnie oryginały, a jedynie odlewy z brązu. Chociaż uczelnia otrzymała je za darmo ponad 40 lat temu oraz mimo tego, iż są to kopie oryginalnych rzeźb słynnego artysty, władze uczelni zapowiedziały, że podejmą kroki prawne względem Fishera, jeśli nie usunie efektów swoich dotychczasowych prac z sieci.
Dział prawny uczelni uznał, że zdjęcia pomników są jak najbardziej dopuszczalne, ale w momencie gdy zostaną przekształcone w model 3D i będą rozpowszechniane za pomocą technologii druku 3D, będzie to stanowiło złamanie praw autorskich. Fisher poczuł się mocno dotknięty całą sytuacją i postanowił się nie poddawać tak łatwo. Skontaktował się najpierw z prawnikiem – a gdy ten w gruncie rzeczy potwierdził zarzuty uczelni, oddał sprawę Michaelowi Weinbergowi z organizacji Public Knowladge z Waszyngtonu. Ten uznał, iż uczelnia błędnie zinterpretowała zapisy prawa dot. praw autorskich, niemniej jednak wykazał, iż aktualny stan prawny w USA posiada pewną lukę i nie do końca reguluje tego typu kwestie.
Ostatecznie Fisher udał się do biura burmistrza Siuox Falls, które było dość mocno zaskoczone zaistniałym sporem, ale ostatecznie przyznało mu rację. Niemniej jednak Fisher wciąż czeka na oficjalne stanowisko miasta w tej sprawie i do czasu jej otrzymania ma związane ręce.
Ta historia jest absurdalna na bardzo wielu poziomach:
- uczelnia oskarżyła Jerry Fishera o próbę łamania praw autorskich do pomników, których nie jest twórcą, a w posiadanie których weszła drogą darowizny – i to nie bezpośrednio, a za sprawą miasta Sioux Falls
- uczelnia nie ma nic przeciwko fotografowaniu pomników i dowolnemu ich rozpowszechnianiu, ale nie zgadza się na upublicznienie modelu 3D, który powstanie na podstawie wykonanych fotografii
- wg logiki uczelni – można czerpać korzyści majątkowe tylko i wyłącznie z tytułu rozpowszechniana obrazu 2D, podczas gdy obraz 3D stanowi już łamanie praw autorskich
- co więcej, całkiem prawdopodobne, że wykonanie skanu 3D (taką czy inną techniką) tych samych pomników, ale w innym mieście lub stanie okazałoby się całkowicie zgodne z prawem, ponieważ koniec końców wszystko zależy od interpretacji przepisów przez lokalnych urzędników.
Podsumowując, zbliżamy się nieuchronnie do zapowiadanego już kilka lat temu problemu kopiowania przestrzennego rzeczy i rozpowszechniania ich za pomocą technologii druku 3D. O ile jestem jeszcze w stanie to zrozumieć w przypadku rzeczy komercyjnych (np. kopiowanie przedmiotów codziennego użytku, które można kupić w sklepie, ale zamiast tego drukuje się je samodzielnie za pomocą drukarki 3D pozbawiając ich twórców potencjalnego zysku ze sprzedaży), o tyle zarzut rozpowszechniania obiektów będących własnością publiczną jest niezrozumiałe? Jest w tym wszystkim absolutny brak logiki – możemy dowolnie fotografować lub filmować rzeczy tak długo, jak będę zamknięte w dwóch wymiarach. W momencie gdy pojawia się trzeci wymiar – zaczynamy łamać prawo… Chyba po raz kolejny rzeczywistość wyprzedza zdolność pojmowania rzeczy przez urzędników?
Bracia Twardo z Monkeyfab, którzy zeskanowali w zeszłym roku pomnik Małego Powstańca i go później wydrukowali, powinni cieszyć się, że mieszkają w Warszawie a nie w Sioux Falls. Teraz, aby opłacić adwokatów, musieliby sprzedać naprawdę dużo swoich drukarek 3D…
Źródło: www.3ders.org
Sprawa jest złożona nie tylko dla druku 3d ale i 2d. Prace architektów i rzeźbiarzy nigdy nie były dodatkowo opłacane przez osoby i firmy które na tym zarabiają. Nie ma ZAIKSU w tej branży 🙂
Nasuwa sie pytanie -dlaczego? Czy twórcy przestrzeni publicznej sa gorszymi twórcami od kompozytorów i piszących teksty piosenek? Myślę, że z innego powodu – jak pobierać takie opłaty… 🙂 Dlaczego skanowanie pomnika a później sprzedaz modelu nie jest przestępstwem a skanowanie łyżki i robienie podróbki jest. To są kwestie, które musza wczesniej czy później zostać rozwiązane prawnie. Mnie osobiście wcale nie podoba sie taka dowolność i bagatelizowanie problemu. To, że mamy do dyspozycji pewne narzędzia nie upoważnia nas do kradzieży. Własność publiczna to też własaność. Społeczństwo za to zapłaciło i społeczeństwo powinno dać możliwość w formie prawa o decydowaniu czy coś jest otwarte i dostepne dla wszystkich do wykorzystania komercyjnego i prywatnego. Czy coś jest zamknięte do wykorzystania komercyjnego a dostepne jedynie za opłatą.
I tak i nie. Generalnie do pewnego stopnia masz rację, jednak postęp technologiczny wymusza zmianę podejścia do tych spraw. Najlepszym przykładem jest branża muzyczna i filmowa gdzie dystrybucja cyfrowa plików odbywa się poza twórcami i wytwórniami / studiami filmowymi. O ile z punktu widzenia tzw. dawnego porządku świata jest to przestępstwo – o tyle mamy nowe czasy i nowe okoliczności. Możemy z tym albo walczyć, albo się do tego zaadoptować znajdując nowe rozwiązania i sposoby dystrybucji. Jest to bardzo złożony i skomplikowany temat i bynajmniej nie usprawiedliwiam torrentów, PirateBayów etc. Po prostu rzeczywistość się zmienia…
A jeśli chodzi o przypadek opisany w powyższym artykule to sprawa wygląda zupełnie inaczej – dotyczy ona obiektu użyteczności publicznej, będącego na dodatek darowizną oraz kopią samą w sobie. Można dokonać odlewu oryginalnej rzeźby, ale nie można jej wydrukować?
Jest różnica między przeniesieniem praw majątkowych do utworu a przeniesieniem własności egzemplarza utworu. W przypadku “utworów” fizycznych kupuje się zazwyczaj tę “własność egzemplarza” – czyli konkretną rzecz, a nie prawa autorskie. Chyba że ich twórca odsprzedał te prawa w stosownej umowie wraz z samą rzeźbą.
Pytanie tylko czy twórca kopii mógł sobie rościć prawa do autorstwa rzeźb Michała Anioła i je potem odstąpić w umowie?
Ta sprawa to typowa amerykańska szajba sądowa. Z cyklu odszkodowania za gorącą kawę MacDonalda i złamaną nogę złodzieja w trakcie kradzieży.
Czy robienie kopi z kopi nie jest przestępstwem?
Nie usprawiedliwią niczego jak to napisałeś nowe czasy i nowe okoliczności.
Jest potrzebne prawo, które w sposób jednoznaczny obroni twórców. Wyjaśni również jak to zresztą Mateusz zauważył historyczne pochodzenie obiektów z określeniem granicznej daty dochodzenia praw autorskich.
Internet dał nam dużo swobody wykreował postawy. Po wszystko sięga się bardzo łatwo zapominając o tym, że ktoś nad tym pracował i poświecił temu dużo czasu. Należy mu sie za to płaca. Te nowe czasy postepują. Wymyśla się coraz to nowsze formy pobierania opłat za pracę. Zdjęcia, filmy, muzyka, grafika, programy komputerowe itd. Dlaczego zatem nie mogą być pobierane opłaty za dzieła sztuki, architekturę w obszarze publicznym w przypadku wykorzystywania ich do celów komercyjnych? Dlaczego na pracy twórców mają zarabiać ludzie, którzy sięgają po gotowe jak po swoje?
Ten przypadek w stanach pokazał problem nad którym warto się pochylić i nie traktować tego tak, jak by nam się należało prawo do skanowania 3d i kopiowania. Tak nie jest chociazby z moralnego punktu widzenia. Czy prawnie? Nie wiem bo nie jestem prawnikiem.
W zakresie praw muzycznych jest okres 50 lat do praw pokrewnych do artystycznego wykonania od daty publikacji utworu oraz 70 lat od śmierci twórcy do praw majątkowych. A odnośnie architektów – ich własność intelektualną chroni SARP (ichni ZAIKS), a rzeźbiarzy ZPAP.
A za architekturę publiczną (via pałace, pomniki itd) już raz artystom zapłacono i tak jak w średniowieczu, czy w renesansie nikt się nie przejmował prawem autorskim, tak teraz wraz z nim są takie pomniki sprzedawane. Dysponentami praw autorskich do dzieł budynków/pomników są zleceniodawcy (m.in. Ministerstwo Kultury, czy też JST).
Naszym dużym problemem jest brak zmiany myślenia o prawie autorskim. Wciąż myślimy o nim jak o prawie zakazów użycia itd. I nasze sposoby pobierania tantiemów są anachroniczne. Świat czeka znacząca rewolucja w tym zakresie, bo musi ona nadejść.
Może i by miało to rację bytu gdyby nie fakt, że twórca tych rzeźb dawno nie żyje 😉 Miasto w jego imieniu pozywa?
To może już bezpieczniej skanować osły w zoo? 😉 …chociaż…
“It’s in the nature of patents that they give a monopoly to whoever
holds them for 20 years. James Watt patented various vital aspects of
the steam engine. Yet, you look at steam engine development and nothing
happened for 20 years during the life of the Watt’s patent. When that
patent lapsed, there was a great flaring of steam engine innovation and
then the industrial evolution.” ~ Adrian Bowyer (RapRap), Fabricated: The New World of 3D Printing, p. 231
Nothing is original, says Kirby Ferguson, creator of Everything is a
Remix. From Bob Dylan to Steve Jobs, he says our most celebrated
creators borrow, steal and transform:
http://www.ted.com/talks/kirby_ferguson_embrace_the_remix#t-56093
Bardzo ciekawe spostrzeżenia ludzi “z branży” na temat praw autorskich/patentów w dobie druku 3d można znaleźć w nagraniu tej debaty: http://personalfactory.tumblr.com/post/89062439407/will-3d-printing-remain-legal
Ostatnio słyszałem, że publikując zdjęcia budynków parlamentu europejskiego na fejsie można mieć kłopoty… jakaś paranoja. Niektórzy fotograficy podobno radzą sobie z tym w taki sposób, że uwieczniają tylko fragment budynku z niebem, drzewkiem, kwiatkiem w tle. Wtedy to jest zdjęcie tego kwiatka z budynkiem parlamentu w tle. nc